Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

7 sierpnia 2011

Podobni do nas, lecz bardziej okrutni. IV [Arashi]

07 sierpnia 2011

Otworzyła powieki. Była wieziona jakimś wózkiem. Na suficie co chwila migały jej mijane lampy, świecące oślepiającym światłem. Nagle znalazła się na dworze. Minęła jakiś wielki wóz, jadący w przeciwnym kierunku. Zimny podmuch wiatru otrzeźwił ją nieco. Dopiero wtedy poczuła wszechogarniający ból, który rozsadzał jej ciało od środka.
Uniosła nieco łeb i spojrzała kątem oka na wilczycę, która ciągnęła wózek. Tin. Boże, co ona wyprawia!? Złapią je. Mają maszyny dużo szybsze niż najszybsze zwierzę w HOTN. Otworzyła pysk, chciała zacząć krzyczeć. Ale w gardle miała już strasznie sucho. Nie dawali jej ani jedzenia, ani picia. Przez cztery dni i cztery noce. Z jej pyska wydobył się tylko szept:
- Tin... oni nas złapią.
Wadera jednak zdawała się jej nie słyszeć.  Biegła dalej, na nic nie zważając.
Arashi nie mogła nic zrobić. Tylko czekać na najgorsze. Patrzyła na migające krzewy, nieliczne drzewa. Jednocześnie walczyła ze samą sobą, aby nie odpłynąć. Mroczki coraz gęściej przysłaniały jej obraz, ale się nie dawała.
Nie zasypiaj... Dasz radę...
Nie wiedziała, ile minęło czasu. Piętnaście minut? Godzina?W końcu jednak usłyszała ludzkie krzyki, huki, szczekanie psów. Pisk wilczycy, mocne uderzenie o ziemię. Czerń zasnuwającą jej świat...
***
I znowu siedziała w klatce. Dwunożne istoty podłączyły ją do jakichś rurek, powbijali igły. Założyli łańcuch na szyję, żeby tylko nie uciekła. Czuła się słaba i wyczerpana. Nie miała zamiaru się ruszać, dopóki nie usłyszała pisków dochodzących gdzieś z góry.
Podniosła wzrok. Przez kraty ujrzała, że szara wilczyca leży na białym stole, a ludzie coś jej robią. Kiwali głową z aprobatą, mówiąc coś o jakimś zmodyfikowanym kodzie DNA, o przemianie w człowieka. Coś o czipach i układzie nerwowym. Że mogliby zrobić z niej swoją marionetkę. Gdy Arashi tylko to usłyszała, ostatkami sił stanęła na łapach i warknęła kilka razy. Żeby tylko zwrócić na siebie uwagę.
Któryś z nich podszedł do niej i wyjął ją z klatki. Położył ją na stole obok, mówiąc do towarzyszy:
- Zwierzę jest już obudzone. Możemy zacząć zmianę powłoki cielesnej- odchrząknął- Wyobraźcie sobie. Jeśli uda nam się zmodyfikować jej DNA, zgarniemy tyle forsy, że nie będziemy musieli pracować do końca życia, a największe gwiazdy Hollywood będą nam zazdrościć fortuny.
Tamci zaczęli się śmiać wesoło.
- Dawaj wilczycę. Wstrzyknąłeś jej to, co potrzeba?
- No pewnie.
Wzięli ją na ręce i włożyli do jakiejś kapsuły. Powbijali jej dużo igieł podłączonych do kolejnych rurek, po czym zamknęli ciasne, szklane pomieszczenie.
Spocony grubas w białym fartuchu nacisnął jakiś przycisk i po chwili kapsuła zaczęła wypełniać się jakimś płynem.
***
Pływała w niebieskiej cieczy już od kilku dni. A może miesięcy? Nie... tyle czasu na pewno nie minęło. Ale nie wiedziała, ile dokładnie.
Już wiedziała, o co chodziło dwunogom. Codziennie czuła a to jakiś trzask kości, a to jakieś wypukłości na skórze, znikające się tak nagle, jak się pojawiały. Delikatnie uniosła łapę, aby móc ją zobaczyć. Jej sierść była rdzawo-czerwona, a nie fioletowa, jak wcześniej. Słyszała przytłumione głosy naukowców i płaczliwe nawoływania Tin.
- Zobacz, jaki wspaniały ogon. Kolec jadowy będzie mógł strzelać jadem na odległość, na razie jednak trucizna się tylko sączy. Skrzydła dopiero zaczynają się rozwijać. Jak skończymy mutację, to będzie zwierzę nie do pokonania...Więc to tak ma wyglądać? ogon skorpiona, a do tego skrzydła? Czerwona sierść? Czy ona ma być ich wojownikiem? Nigdy... nigdy jej nie zniszczą.
- Tin... ratuj mnie... proszę...- z jej pyska poleciało parę bąbelków.
Chciała wyć. Krzyczeć, ile się da! Ale nie mogła. Chciała, aby ktoś ją uratował. Czy to dużo?
Chyba jednak tak...
Niech ktoś się tu pojawi... błagam... Czym sobie na to zasłużyłam?
Uroniła jedną łzę, która błyskawicznie zmieszała się z błękitnym płynem.
____________________________________________________
Tin... czekam na następną część.
Nową fotę Arashi dodam potem ;)
Arashi (23:00)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz