Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

23 sierpnia 2011

Zadanie na mściciela, cz. II [Membu]

23 sierpnia 2011

Stałem nad nim, promienie słońca wyłaniały się zza horyzontu, powiał chłodny wiatr. Wiedziałem już, że dzisiejszy dzień będzie ciepły. Spojrzałem na śpiącego kłusownika, a kąciki moich ust ułożyły się w kpiący uśmiech.
- Wspaniały dzień na śmierć, co nie stary ? - Zobaczyłem lekki ruch jego powiek, moja twarz stała się ponura. Przekręciłem szyję tak, że usłyszałem zgrzyt własnych kości i sprzedałem śpiącemu kopniaka, pod żebrem.
- Osz kurwa ! - Krzyknął ożywiony i złapał się za bok, drugą ręką podparł czoło - moja głowa - zajęczał i dopiero kiedy odwrócił głowę w moją stronę, ocknął się na dobre. Zesztywniał, wyglądał jakby zobaczył ducha, przyglądałem się mu zimnym wzrokiem. Nagle zniknąłem z jego pola widzenia. - Co jest ?! - Kłusownik przetarł oczy. - Mam jakieś omamy. - Ponownie złapał się za głowę i chciał z powrotem ułożyć ją na poduszce, ale kiedy dzieliły go od niej jakieś 4cm pojawiłem się ponownie, nad nim. W jego oczach dało się zobaczyć strach, szybkim ruchem złapałem jego szyję, zdusiłem lekko i rzuciłem nim w stronę ściany jaskini. Z krzykiem obił się o nią i zjechał w dół, zdążył podnieść wzrok, pojawiłem się ponownie, podniosłem go i wykręcaj w tył ręce ustawiłem gościa przodem do środka jaskini.
- Co to jest ? - Zapytałem, jedna ręka trzymała jego dłonie, a drugą złapałem go za włosy i ściągnąłem w dół, jęknął. - Co to jest ?! - Powtórzyłem pytanie, poluźniłem ucisk i kopnięciem ponownie wysłałem go na podłogę. Zasapał ciężko, podparł się rękoma, podchodziłem do niego powoli, kiedy ten wstał i posłał mi konkretną sztukę prosto w szczękę. Głowa odchyliła mi się na prawo, złapałem się za żuchwę, nastawiłem ją i spojrzałem na zadowolonego faceta. Jego twarz zbladła, był pod takim wrażeniem, że nie zdążył nawet cofnąć ręki po uderzeniu. Złapałem jego zaciśniętą pięść i zdusiłem, nie za mocno. Ocknął się, z początku zaciskał zęby ale po paru sekundach wydarł się.
- Mów czego chcesz i zostaw mnie w spokoju ! - Przyciągnąłem go do siebie i spojrzałem prosto w oczy. Wyrwał się trochę przestraszony, otrzepał ciuchy, brudne od tutejszego kurzu.
- Gadaj ! - Był poddenerwowany i przestraszony.
- Co to jest ? - Pokazałem na różnego typu poroża, skóry i tego typu wytwory ułożone na półkach skalnych.
- Achh.. To moje skarby. - powiedział widocznie uspokojony - Sam je zdobyłem. - duma w jego oczach rosła - Może jakiś handel ? - zapytał zacierając ręce.
- Twoje skarby ta ? - podszedłem bliżej, złapałem go za koszule i podniosłem jedno z poroży, które leżało najbliżej. - A możesz mi powiedzieć skąd ci to wyrasta ?! - przysunąłem róg do jego twarzy. Nie wiedział co odpowiedzieć, odepchnąłem go, upadł przodem do mnie. Podchodziłem coraz bliżej i rzucałem w kłusownika ,,jego skarbami,, po kolei, jak leciało, robił uniki, zasłaniał twarz, krzyczał:
- Przestaań! Stop! Co ty do cholery robisz ?! - W końcu skończyła się droga, napotkał ścianę i nie mógł się dalej ruszyć, trzymałem w ręku róg jednorożca, stałem nad nim, a on patrzył na mnie oczyma szczeniaka, ręka mu się trzęsła.
- No skąd?! Z dupy strony co ?! - podniosłem go, był niższy ode mnie więc nogi latały mu w powietrzu.
-  Zabiłem je... I jak nie przestaniesz to zrobię z tobą to samo ! - Jego twarz wygięła się w nieprzyjemny grymas, zaśmiałem się kpiąco, wręcz psychicznie i upuściłem go. Trwało to trochę zanim się uspokoiłem, odetchnąłem z ulgą i wymierzyłem mu kopniaka prosto w twarz. Krew wyleciała z jego ust, a on przeturlał się z dwa razy i wylądował na brzuchu.
- To teraz pobawimy się po mojemu - Zaszedłem go od tyłu, ponownie wykręciłem ręce, podniosłem go i przywaliłem jego głową w skalną podłogę tak, aby stracił przytomność. Udało się.
Kiedy się obudził, był zakuty łańcuchami, w swojej jaskini. Układałem właśnie jego trofea, powoli, po kolei, leżały w rzędach, pod ścianą. Spojrzałem na wybudzającego się.
- No witam, witam, wieczór już zapada, jutro się tobą zajmę - Uśmiechnąłem się cynicznie, usiadłem przy jego stoliku i zacząłem jeść. Spoglądał na mnie, wyraźnie było widać, że jest głodny. - Chcesz ? - zapytałem, z radością pokiwał głową na ,,tak,, - Wiem, dlatego nie dostaniesz - Położyłem nogi na stole i jadłem dalej, przyglądając mu się tym samym, zimnym wzrokiem. Zaczął się szarpać i wyklinać mnie, grozić, bluzgać itp. Jadłem w spokoju, a kiedy skończyłem wyszedłem jeszcze się przewietrzyć, było grubo po północy, Wróciłem po ok. godzinie. Kłusownik zmęczony szarpaniną spał z głową zwieszoną w dół, musiało mu być nie wygodnie, ale co tam. Cwany uśmiech namalował mi się na twarzy, skierowałem się do jego posłania i zdrzemnąłem przed zabawą.
Wstałem po 3 godzinach snu, moja ,,zdobycz,, nadal spała, w tej samej pozycji, wylałem na niego wiadro zimnej wody, przyniesione tej nocy.
- Cholera ! Daj się chociaż wyspać człowiekowi ! - Krzyknął, każdy ruch wywoływał u niego ból, przez jego nocną pozycje, miał zmęczone oczy.
- Nie widzę tu żadnego człowieka. - Powiedziałem spokojnie i odrzuciłem wiadro na bok, przykucnąłem przed nim i spojrzałem w oczy. - Lubisz kłusować tak ? Miałem się odegrać za tego jednorożca.. Pamiętasz go prawda ? No, ale mam taki inny, fajny pomysł, zaczynamy. - koleś nagle zesztywniał, jego oczy zrobiły się puste. Wpatrywałem się nadal, moje oko również nie wyglądało normalnie. Po 2-3min. oderwałem się od niego, oczy wróciły do normalnego wyglądu.
- Co to było ?! - Zapytał przerażony.
- Taa, coś za coś, dowiedziałeś się trochę, ale tobie to nic nie da, a mi da.. frajdę - oblizałem kąciki ust i uśmiechnąłem się ironicznie. Podniosłem pierwsze poroże. - Kopyto, zraniłeś mu najpierw kopyto - Patrzyłem na niego, ręce mu się trzęsły - Boisz się ? I słusznie. - Wbiłem długie, cienkie i ostro zakończone poroże w stopę kłusownika, wydarł się strasznie, a z rany wytaczała się powoli krew. - No to mamy kopyto ! - Miałem głos jakbym był w jakiejś euforii.
- Co ty do licha ! Matko co ty robisz ?! - Darł się.
- Hmm.. - wziąłem kolejne trofeum do ręki. - Temu na żywca odciąłeś rogi - usztywniłem jego głowę i zacząłem odcinać dosyć tępą stroną przedmiotu, jego ucho. Krew tryskała jak z fontanny, on krzyczał przeraźliwie, ale co tam, z czasem i odpadło. Nie miał już siły nic mówić, płakał i ciężko oddychał. - Uuuu.. Tu mamy 4 zęby, kły i trzonowe, da się załatwić - złapałem go za szczękę, szarpał się na początku, ale po 5min. jego zęby leżały już na mojej dłoni a z buzi ściekała krew. - A tutaj co ? Ach, tego po prosty złapałeś w jakieś sidła i się biedak wymęczył, zostawimy go na koniec. - Odłożyłem przedmiot i sięgnąłem po następny. - Oczy ?! Aaa.. takie oczy, nawet cenne, ale co ci teraz po nich ? - Spojrzał na mnie błagalnie i jęczał. Podszedłem do niego i własnym palcem wydłubałem jedno oko, ile było przy tym krzyku. Oblizałem palce od krwi i spojrzałem na niego. - No zostały jeszcze 3 - Powiedziałem i wziąłem następne poroże. - Tego pozbawiłeś wszystkich kopyt, ale już je sprzedałeś, a róg wziąłeś na pamiątkę.. Chore - Złapałem jego nogę i zacząłem odcinać stopę pamiątkowym rogiem, potem przyszedł czas na dłonie, obie. Róg nie był zbyt ostry więc zajęło mi to sporo czasu, a koledze dużo bólu i jęczenia. Już prawie nie było go słychać kiedy kończyłem.- To co ? Jeszcze dwa - złapałem kolejną rzecz, on wisiał już prawie umierający, co chwile kaszlał krwią. Przed ostatni był róg jednorożca, jako, że czoła nie da się uciąć, po prostu je oskalpowałem. Twarz zalana była krwią, umierał. - Tak czy siak zdechniesz, więc pomęcz się, jak to stworzenie, które zostawiłem na koniec - Spojrzałem na niego ostatni raz, obojętnie i zimno, nie potrwało to długo, kłusownik stał się już tylko wspomnieniem, na brzuchu wyciąłem mu jeszcze tylko datę jego śmierci i poklepałem umarlaka po poliku. - Wyglądasz lepiej niż przedtem - Zaśmiałem się kpiąco, oczyściłem ze krwi, przybrałem postać wilka i ruszyłem w stronę stada.
The End.
Membu (20:21)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz