13 sierpnia 2011
Z
góry chcę podkreślić, że każda z części "Odłamki starego zwierciadła"
nie ma nic wspólnego z poprzednimi opowiadaniami. Nie będą się one
wiązać ze sobą w żaden sposób, może czasem tylko będą się powtarzać
bohaterowie lecz nie będą mieć one większego sensu. Kilka może będzie
związanych ze mną samą, zobaczę...
Piosenkę która mnie zainspirowała, lecz nie pisałam tego w jej rytm wysłuchacie >tu<
_____
Krańce
sukienki zafalowały podpodmuchem wiatru, niczym skrzydła białego
motyla, gdy dziewczyna zawirowała wmiejscu. Włosy otoczyły jej
delikatną, jeszcze dziecięcą twarz, złotą aureolą.Zbłąkane nasionka
dmuchawca utkwiły w blond splotach, ledwie zauważalne przyich niezwykłej
barwie. Uderzyła rytmicznie stopami w płytki chodnika, śmiejącsię
głośno i radośnie. Srebrny krzyżyk obił się o jej lewy obojczyk,
odsłoniętyprzez dekolt letniej sukienki. Jedno ramiączko się
przekrzywiło lekko w bokpsując harmonię w jej wyglądzie.
-
Janek! – uśmiechnęła sięszeroko, wreszcie zatrzymując w miejscu.
Skrzydła opadły, zakrywając na powrótjej uda. Dziewczę wlepiła błękitne
oczęta w chłopaka, widać było w nichbezgraniczną miłość tak naiwną w
swej czystości.
Adresat
jej słów tylko uśmiechnąłsię kącikiem ust, unosząc w jej kierunku ręce,
aby przyciągnąć młódkę znów dopiersi. Rozkochanie w sobie takiego
dziecka było dla niego proste, tymbardziej, że letnia pora jak zwykle
sprzyjała wszystkim spotkaniom. Wiedział, żeona go kocha lecz nie
odwzajemniał jej uczucia. To był tylko zakład, czy uda musię zaliczyć tą
świętoszkę w ciągu tygodnia. Jeśli wygra, nie tylko znówpodsyci swoją
reputację w szkole lecz i zdobędzie te kilka stów od kumpli. Niemógł
przegrać, wiedział. To było za proste.
-
Słucham słońce. – przytulajączłotowłosą do piersi, ucałował czubek jej
głowy i spojrzał ponad nią naprzyczajonych w krzakach przyjaciół. Już
wiedzieli, że przegrali z kretesem.
-
Dlaczego nie odbierałeśtelefonu, przecież wiesz, że się o ciebie
martwiłam. – wydukała chowająctwarzyczkę pomiędzy w zagłębieniu pomiędzy
szyją a barkiem. – Kocham cię Janek,wiesz?
- Wiem. Wiem moja mała.
Z
uśmiechem pociągnął ją w stronębokowisk, miał jeszcze dwanaście godzin,
nie więcej. Wiedział, że ta głupiadziewucha zrobi dla niego wszystko.
Po co więc zwlekać?
Wystukała
ponownie numer w telefonie, coraz bardziejzrozpaczona. Trzy długie
piski w słuchawce, dały jej jasno do zrozumienia, żechłopak nie
odbierze. Nie wiedziała ile już razy próbowała się do niegododzwonić,
minęły dwa miesiące od kiedy znikł. Rodzice mówili, żeby się
nieprzejmowała. Że nie był jej wart, że z chłopakami w jego wieku tak
zawsze.Przyjaciółki, cały czas marudziły, że to będzie oczywiste.
Pojawił sięniewiadomo skąd i po prostu poprosił w parku, Jagnę o
telefon. Lecz onawierzyła, że Janek ją kocha. Nie zostawił by jej teraz,
nie po tym jak mu sięoddała. Przecież to niemożliwe by tak po prostu
znikł, może mu się po prostucoś stało.
Biiz. Biiz.
Spojrzała
na wyświetlacztelefonu, sms, od niego. Trzęsącymi się dłońmi
odblokowała klawiaturę iprzebiegła zmartwionym spojrzeniem po treści
wiadomości.
Telefon
upadł z trzaskiem napodłogę. Wyświetlacz pękł w kilku miejscach
mrugając kilkoma kolorami. Chwilepóźniej z ciężkim łupnięciem i
dziewczyna wylądowała na ziemi, zdzierając sobiez kolan skórę. Dłońmi
zasłoniła usta, próbując zdusić w sobie jęk rozpaczy.
„ Nie kocham cię.
Nie kochałem cię.
Przespałem się z tobą z powoduzakładu.
Nie dzwoń do mnie więcej, kretynko.”
Mężczyzna
pochylił się nad bladą twarzą córki, jegomaleństwo, jego jedyne
dziecko. Jego małżonka obok, już nie kryła łez i płakałaotwarcie. Słone
krople skapnęły na upudrowany policzek, zostawiając mokre śladyna
zastygłej w grymasie śmierci twarzy. Złote loki ułożono w
fantazyjnąfryzurę, zaś ciało obleczono w białą, letnią sukienkę. Ojciec w
końcu odsunąłswoją żonę znad ciała ich dziecka, kobieta chciała jeszcze
patrzeć na córkę,lecz inni też mieli prawo się z nią pożegnać.
+
Jagna Grycko
1995-2010
Innocence.
+
Filip Grycko
2010
Wnukowi którego nigdynie mogliśmy poznać.