12 października 2011
Zatrzymała
się gwałtownie. Dlaczego to zrobiła? Czemu udawała, że wszystko jest w
jak najlepszym porządku? Z lekką ręką miała powiedzieć "Żegnajcie,
HOTNowcy, do następnego razu" a i tak ubrała w słowa to, co czuła.
Odwróciła się idąc w stronę polany. Oparła się cicho o drzewo wychylając
głowę tak, by jej nie zobaczyli. Na środku polany tliło się ognisko.
Fene leżała przy Aldieb, Tiffany siedziała obok Lacie, która patrzała
się nieobecnym wzrokiem w ziemię. Anaid opierała się o Lunę, która
bawiła dziecko bez większej radości.Tin zasnęła na trawie, chrapiąc. Nie
może im tego przecież zrobić, prawda? Im wszystkim, sobie. Bez słowa
weszła na polanę stając na środku nerwowo bawiąc się palcami. Odezwała
się po dłuższej chwili, kiedy każdy skierował wzrok w jej stronę.
- Nie potrafię tego zrobić. Was zostawić. Ja Was przecież kocham, jesteście Moją rodziną, a od rodziny się nie odchodzi szukając innej, prawda? I wtedy...chwila słabości. Poczułam, że Was tracę, że coś Mnie odciąga. Nie wiem, co to jest. Postaram się pogodzić wszystko, aby tylko z Wami być. Przepraszam, że chciałam odejść. A teraz...kto mnie przytuli?
Destroy..niemądra Destroy
- Nie potrafię tego zrobić. Was zostawić. Ja Was przecież kocham, jesteście Moją rodziną, a od rodziny się nie odchodzi szukając innej, prawda? I wtedy...chwila słabości. Poczułam, że Was tracę, że coś Mnie odciąga. Nie wiem, co to jest. Postaram się pogodzić wszystko, aby tylko z Wami być. Przepraszam, że chciałam odejść. A teraz...kto mnie przytuli?
Destroy..niemądra Destroy