01 października 2011
Drzewa, lasy, pola... Wsie i miasta, biegnę, biegnę przed siebie, czuje się wolny...
_________________________
Stoję
nad stromym klifem i patrze jak fale rozbijają jego brzegi, tam w dole.
Kamienna twarz towarzyszy mi jak zwykle. Ręce wiszą bezwładnie wzdłuż
mojego ciała, kropla po kropli spada z palców prosto do małej kałuży
krwi. Obdarte ciuchy, urwany jeden rękaw i głęboka rana w ramieniu.
Chwieję się lekko i upadam wypluwając krew z buzi, kaszlę chwilę i
patrze w dół, na te fale, obraz zamazuje się lekko, przymykam oczy.
Kiedy je otwieram jest lepiej, wstaję więc powoli i idę w stronę stada,
które jest już coraz bliżej._________________________
- Udało się... - mruczę cicho, ostatkami sił wyduszam z siebie ten psychiczny śmiech i idę dalej. Zwracam wzrok ku niebu i oglądam je, idąc powoli, obraz zamazuje się coraz bardziej, mój krok staje się bardziej chwiejny, coraz częściej się potykam i... jest, widzę ją, uśmiecham się lekko. Polana, a na niej jakieś postacie, a może mam omamy ? Pewnie wcale tam nikogo nie ma, nie o tej porze.. Ale idę dalej, docieram do granicy polany z lasem i stoję, ledwo, ale jednak stoję, kolana co chwilę uginają mi się, staram się je wyprostować i stać normalnie. Zmieniło się, coś się zmieniło i tu i we mnie, nowe zapachy, czuję je, mamy nowych w stadzie... A ja, w sumie niewiele, prócz krótkich włosów i wyrazu twarzy nic się nie zmieniło. Nagły ból oka i obraz zamazuje się całkowicie, wyciągam rękę w stronę polany.
- Tin ? - upadam jak kawałek drewna na trawę i leże, sam nie wiedząc czy jestem jeszcze przytomny.
________________________
Mój nowy wygląd, jak możesz Aldieb to zmień : http://heise.deviantart.com/gallery/?offset=72#/d1bw84t
(Jak wyglądała moja zemsta opiszę w kolejnej części, kiedy znajdę więcej czasu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz