25 października 2011
[MUZYKA:
http://www.youtube.com/watch?v=yftOy8kz7aE&feature=BFa&list=FLVNmfLFZ9tJHmLVd4HFeuNQ&lf=mh_lolz]
może być za długie.
__________________________
Wdech,
wydech... Nabieram powietrza do płuc, znowu się zaczyna, już prawie
zapomniałem jaką sprawia mi to przyjemność. Na twarzy pojawia się
cyniczny uśmiech, najwyższa pora wyjaśnić swoje sprawy. Zamykam oczy...
raz, dwa, trzy... czuję bicie swojego serca i wiatr, wiatr rozwiewający
krótkie włosy na różne strony. Dumny stawiam pierwszy krok przed siebie i
znikam w błyskawicznym tępię za drzewami. Biegnę, nie czując
praktycznie zmęczenia, ekscytacja, roznosi mnie.. jestem coraz bliżej
celu. ,,Mam was!,, myślę i zaczynam śmiać się sam do siebie. Czuje się
jak w filmie, czas zwalnia, a ja biegnę przed siebie, nie ma nikogo, nie
ma nic, w mojej głowie pustka, coś w stylu radości. Tej radości nie
pojmuje nikt, tylko ja. Nic nowego, co nie ? Nie jestem już sam, nie w
stadzie.. Jak zwykle myśli zostały tylko moje. Czy się cieszę? Oo tak..
Zwalniam trochę i rozkładam ręce na boki, zcinając przy tym kilka
mniejszych krzewów i drzew. Stop! ... Raz, dwa, trzy... Pora otworzyć
oczy. ,,Słyszę was!,, myślę i ruszam powoli przed siebie, nie jestem już
na terenach stada. Jestem nigdzie... Zatrzymuję się i zerkam w niebo,
odwracam głowę, stoi za mną, uśmiecha się. Na mojej twarzy gości cwany
uśmiech, odwracam się w jej stronę, podchodzi powoli do mnie i kładzie
dłoń na poliku, lekko dotykając go opuszkami palców. Z uśmiechem na
twarzy wypowiada moje imię.__________________________
- Do dzieła - szepcze, nachylając się do mojego ucha, kiwam jej głową i ruszamy, ruszamy dalej przed siebie, ramię przy ramieniu, w ciszy. Ona się uśmiecha, a ja się przyglądam otoczeniu, co chwilę czując jej wzrok na swoim ciele. Za każdym razem, gdy kieruję twarz w jej stronę, odwraca się jak oparzona i uśmiecha pod nosem. Zatrzymuję się, ona robi to samo... Coś kieruje moją ręką i kładę ją na jej brzuchu.
- Jesteś pewna ? - Patrzę pytająco, czuję jej dłoń na swojej i przyciągam rękę z powrotem do siebie. Spogląda na mnie ze spokojem w oczach, jest aż za spokojna.
- Tak Membu, gdybym nie była pewna... - chciała dokończyć, ale zrobiłem to za nią.
- To by cię tu nie było.. Tak, tak.. Ale w twoim stanie zmiany zdania to normalna rzecz - mruknąłem.
- Nie w tym wypadku - powiedziała z uśmiechem i ruszyła dalej, a ja za nią. Szliśmy tak w milczeniu, niby nic się nie działo, a jednak coś. Różne myśli przychodziły mi do głowy. Ponownie spoglądam w jej stronę, patrzy na mnie i uśmiecha się, znowu.. cały czas, mimo wszystkiego co się stało, uśmiecha się do mnie. Dziwne uczucie, ale pamiętam jej słowa. Może i lepiej, myślę, myślę o czym zupełnie innym niż przy ruszaniu w tą trasę. Chcę przestać, pomyśleć o tym co teraz ważne, ale nie mogę, nie teraz.. Chwilowo jest inaczej, jakbym był w innym świecie, swoim świecie. Coś w tym jest, w tej więzi, w sumie została tylko ona. Może to też ma jakieś znaczenie?
- Kali... - chcę coś powiedzieć. Sam nie wiem co, nie pamiętam. Zamiast tego czuję dotyk, czuję jej dłonie zaciśnięte na moim przedramieniu, odwraca mnie w swoja stronę.
- Dam radę ! - zmarszczyła brwi, a ja.. ja uśmiechnąłem się lekko i położyłem dłoń na jej ramieniu.
- Tak wiem, dasz... - klepię jej ramię, czuję, że ucisk jej dłoni maleje, więc ruszam dalej przed siebie, a ona idzie obok.
- Fajnie, że jesteś Membu - słyszę naglę i spoglądam na dziewczynę z lekkim uśmiechem, nie mówię nic, idę dalej i myślę. Tym razem o tym, jak dorwać konfidentów, odcinam się.. Teraz wiem, że naprawdę jestem w swoim świecie.. Kombinowanie, knucie, to jest to. W końcu! Myślę i przyspieszam trochę kroku, nie zapominając o Kali, która podbiegła kawałek, aby mnie dogonić. - Pouczysz mnie trochę co nie ? - spogląda na mnie..
- Nie wiem, musiałbym poświęcić ci wtedy dużo więcej czasu - westchnąłem
- A co to za problem - zapytała.
- Cicho... - Spiorunowałem ją wzrokiem - Pogadamy o tym jak będziemy wracać.
- Ok - powiedziała zadowolona i zawiesiła się na moim ramieniu - Nadrobimy zaległości - uśmiechnęła się i puściła mnie, widząc moją minę, oboje schowaliśmy dłonie w kieszenie i szliśmy dalej myśląc każdy o swoich sprawach - Pogadamy - powiedziała cicho i spojrzała w niebo...
CDN.
________________
Tak dla wiadomości, postać Kali nie jest wymysłem mojej wyobraźni.