28 października 2011
- Będzie
lepiej, niż kiedykolwiek było.– Mówię z nadzieją zaciskając powieki.
Stoję na środku polany. Zimny, wieczorny wiatr chce zabrać mi jedyne
odzienie – czerwoną pelerynkę. Nie płaczę, nie rozpamiętuje, ale masy
wspomnień zalewają mój umysł wbrew mej woli. Najpierw widzę swoją
przyjaciółkę, potem dochodzą kolejni. Ci,którzy byli. Ci, którzy
zniknęli. Kontakt się zerwał, odeszli. Wybrali właściwą drogę
pozostawiając mnie w czyśćcu.
Walnij się w łeb, albo się zaćpaj, może ich zobaczysz.
Zamknij się.
Glolu. Raksho. Shadow, Jokerze, Icee, Death, Cookie.
O
większości z Was starałam sie zapomnieć. Chciałam zamazać rany,
sprawić, by te się zagoiły. Nie zagoiły. Jesteście. Rany, które obrazują
to, że istniejecie są skrzętnie ukrywane. Pod czerwonym kapturkiem.
-
Co mam zrobić? – pytam w przestrzeń. Czekam na jakąś inteligentną
odpowiedź, nawet taką pochodzącą od samej siebie. Niebo milczy i las
milczy. Wiem, że nie jestem sama. Gdzieś daleko, ale blisko mnie duszą
jest kilkoro przyjaciół. A przynajmniej ludzi pragnących tego samego.
Oni jednak też nie znają odpowiedzi. Milczenie. Silence. Prawie jak Silesia. Kapturek bawi się zniszczonym materiałem. Daje szarpać się wiatrowi.Milczy. Nie płacze. Brakuje mu łez?
Skaczę na cztery łapy i przemieniam się w zwierze. Próbuje jak najszybciej uciec przed swoimi myślami, lecz te mają długie łapy i prędko mnie doganiają. Staram się stanąć z nimi oko w oko, lecz odwracam wzrok. Nie mam odwagi. Upadam poddrzewem. Zamykam oczy i staram się uspokoić. Bezskutecznie.
Skaczę na cztery łapy i przemieniam się w zwierze. Próbuje jak najszybciej uciec przed swoimi myślami, lecz te mają długie łapy i prędko mnie doganiają. Staram się stanąć z nimi oko w oko, lecz odwracam wzrok. Nie mam odwagi. Upadam poddrzewem. Zamykam oczy i staram się uspokoić. Bezskutecznie.
Wszystko się jebie, nie? –Pyta z tym samym uśmiechem stając nade mną.
Najgorsze jest to, że to nie od Ciebie zależy czy to się naprawi.
A przynajmniej tak sobie wmawiasz.
Przydałoby się uciec w inny świat. Szkoda, że go porzuciłaś.
Oddałaś myślom na pożarcie.
Tja.
-Będziemy
czekać, nie? – pytam monstrualnego dębu uśmiechając się słabo. – Jeśli
szczur czeka, to kot też musi. Szczura ktoś musi bronić. – parskam
śmiechem i zawracam w stronę jaskini. Wróć.
***
Ot' luźne przemyślenia.
Tak, znowu mam doła. I coś czuję, że jeszcze będę go mieć.
Od stycznia to już trwa. 11 styczeń 2011 r. Początek Ery Ciemności, jak to ładnie mówią.
Wszystkich, którzy marudzą po co wstawiam takie notki, którzy próbują mnie przekonać, ze jest zajebiście - jedynie zazdroszczę.
Ot' luźne przemyślenia.
Tak, znowu mam doła. I coś czuję, że jeszcze będę go mieć.
Od stycznia to już trwa. 11 styczeń 2011 r. Początek Ery Ciemności, jak to ładnie mówią.
Wszystkich, którzy marudzą po co wstawiam takie notki, którzy próbują mnie przekonać, ze jest zajebiście - jedynie zazdroszczę.