16 października 2011
PODKŁAD [nevermind the video]
Siwa galopowała przez las. Jej oddech krótki i ciężki.
[Fakt, że jej nogi były posmagane przez krzaki jeżyn nie pomagał w ogóle.]
Ten szaleńczy bieg trwał już czasu wschodu słońca.
['Właściwie zachodu.' poprawiła się w myślach.Te małe różnice między światem w którym obcowała teraz, a Darklands nadal sprawiały jej trudność. 'Głupie nazwy...']
Po co wróciłaś? Po co ściągasz na Nich swoje felerne szczęście? Po co? Po co? Po co?Siwa galopowała przez las. Jej oddech krótki i ciężki.
[Fakt, że jej nogi były posmagane przez krzaki jeżyn nie pomagał w ogóle.]
Ten szaleńczy bieg trwał już czasu wschodu słońca.
['Właściwie zachodu.' poprawiła się w myślach.Te małe różnice między światem w którym obcowała teraz, a Darklands nadal sprawiały jej trudność. 'Głupie nazwy...']
Bezsensowne pytania kłębiły się w jej głowie niczym pszczoły w ulu.
Bezustanny jazgot.
Dokładnie to się działo w jej głowie.
W końcu siwa dotarła na miejsce.
Las zaczął się przerzedzać by po chwili wyzwolić Mortis na skalaną srebrzystą mgłą łąkę. Olbrzymia przestrzeń wydała się jej jeszcze bardziej niebezpieczna i nieskończona niż las.
W oddali majaczyły tak dobrze jej znane szczyty gór...
Keadeen....
Askinvillar
Carrigroe
Mortis stała tak dłuższą chwilę, wpatrując się w skąpaną w tym nieznośnym 'dymie' ojczyznę.
W międzyczasie próbowała odzyskać oddech.
Dym...
Mgła towarzyszyła jej całe życie. Nieznośna biała substancja, niczym pajęczyna w długo niesprzątanym kącie przyćmiewająca jej wytężony do granic możliwości mózg. Przymknęła oczy...
Po co? Po co? Po co?
Gdy otworzyła je z powrotem stała przed nią czarnoskóra dziewczyna. Dosłownie czarnoskóra.
Uśmiechała się tym swoim nieznośnym, zbyt słodkim by mógł być on szczerym uśmiechem.
Tak bardzo się różniła ze swoją siostrą...
-Glasóg.-padło powitanie.
-Mortis. -szydercza odpowiedź.
Przez dłuższą chwilę klacz i dziewczyna stały na przeciw siebie lustrując się nawzajem liliowymi oczami.
Tak podobne... tylko pozornie.
-Ścigają cię. -mruknęła w końcu dziewczyna, odwracając wzrok i wyciągając z kieszeni papierosy. Klacz parsknęła. Dym.
-Wiem o tym. Ty nadal lubujesz się w tych ludzkich słabościach. -Glasóg roześmiała się wypuszczając przy tym dym, który po chwili uformował się w zdeformowanego konia i pogalopował ku mgle spowijającej łąkę.
-Nie bądź głupia Mortis, sama mówisz, że życie trzeba Żyć. Nie przyszłam tu byś prawiła mi morały!
-Przyszłaś żeby prawić je mi. -wtrąciła siwa klacz.
Nie było im pisane dojść do porozumienia.
W końcu siwa poddała się.
Nie umiała walczyć.
-Czego chcą tym razem? -przerwała w końcu wymianę ich ciętych komplementów. Jej oczy utkwione w górach.
Glasóg też nie była materiałem na czempiona. Stanęła obok siostry i również utkwiła wzrok w górach gdzie kryła się granica strzegąca Darklands. Ich zapomnianego domu.
-A czego mogą od nas chcieć Dębowcy?
Oczywiście tylko jednego....
Po chwili Mortis wracała do tymczasowego domu.
Z lekkim sercem.
I jeszcze cięższym umysłem.
Przynajmniej jej przyjaciołom nic nie groziło....
_______________
Czy mogę prosić o zmianę fotki na tę: http://img266.imageshack.us/img266/8829/thevampirelestatbydiref.jpg
Z galerii Direfly, dezaktywowana, wszystkie prace oficjalnie przepadły.