Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

4 sierpnia 2010

Miejsce, którego nie da się ucywilizować. [Hecate]



Podkład muzyczny
                 Świat jest mały. Pojęcie prawdziwe, w którym nieprawda się też kryje. Jak dla mnie ten las jest jak wielki dom, w którym odkrywam coraz to nowe zakamarki. Z drugiej strony, na jego skraju mieszkają ludzie. Tak blisko... Nigdy nie lubiłam tej dwunożnej rasy, toteż nie byłam za tym, aby pchali się coraz bardziej w głąb lasu. Człowiek, czyżby rozumny ? Chyba raczej chciwy, niepohamowany, zdolny do wyczyniania najgorszego zła bliźniemu, byleby tylko z tego mieć korzyści. Karczują lasy, osiedlają się w każdym możliwym miejscu. Sieją ziarno tam, gdzie rosnąć nie powinno. Mało im tego, że opanowali prawie cały świat ? Są miejsca, których ucywilizować się nie da.
Stand my ground, I won't give in
No more denying, I got to face it
Jednak tego dnia stało się zadość, przekroczyli granicę porządku. Myśliwym chciało się zapolować. "Nie, nie będę, nie mam ochoty być waszą zwierzyną" -pomyślałam. Szczęk ładowania magazynka od razu poderwał mnie na równe nogi. Jeden strzał, jedna kula była zdolna przebić moje ciało. Rzuciłam się do ucieczki, od czasu do czasu robiąc uniki, jakby przed własnym cieniem.
-Tam jest ! -usłyszałam, ale nie odzywałam się. Nie powinni wiedzieć, że nie należę do tych niemych i tępych zwierząt zamieszkujących ich tereny. Skradając się i zataczając koło udało mi się podejść wrogów od tyłu. Skoczyłam na jednego z nich i wbiłam mu swoje kły prosto w kark. Zęby przebiły kręgosłup powodując wylanie się płynu rdzeniowego. Padł bez czucia na ziemię, a ja w porę odskoczyłam, by nie przygniótł mnie ciężarem własnego ciała. Lecz zapomniałam o drugim, jego towarzyszu.
Won't close my eyes and hide the truth inside
If I don't make it, someone else will
Stand my ground
Lufa strzelby zbliżyła się do mojego czoła. Poczułam zimny dotyk metalu. Bez zastanowienia postanowiłam odbiec jak najdalej od zasięgu kuli. W tym samym momencie padł strzał. Dumna, że mnie nie dosięgnął, nagle poczułam straszny ból w prawej łapie. Padłam na ziemię nie mogąc go wytrzymać. Zemdlałam.
I can feel
That it's time for me to face it
Can I take it?
Zbudziłam się dopiero po jakimś czasie. Po chwili zorientowałam się, że jestem w klatce. Więzień, więzień ludzi. Podłoga była zabarwiona na czerwony kolor życiodajnego, krążącego w naszych żyłach płynu. Futro lepiło mi się od krwi, ale to nie był mój największy problem. Musiałam jakoś wyjść z tego bagna. Pod moim więzieniem stał jakiś wilk.
-Uwolnij mnie -powiedziałam widząc swojego brata.
-Chyba oszalałaś. To będzie ostatnia rzecz, którą zrobię. Zaraz przyjdzie Pan.
-Zdrajca ! -krzyknęłam, doskonale wiedząc, jakiego "Pana" ma na myśli. Oh, z jaką rozkoszą rozszarpałabym go na strzępy.
-Przynajmniej mam co jeść i pić, mam jak żyć. Spójrz na siebie, jak skończyłaś, niezdrajczynio.
-Jak śmiesz ! Sprzedałeś się dla ludzi i masz jeszcze czelność coś takiego mówić ? Dla jedzenia i picia ?! Cholera, ty wiesz jakie słowa wypowiadasz ? A honor, gdzie twój honor idioto ?! -wpadłam w szał. Mijały minuty, ale nie uzyskiwałam odpowiedzi.
-Zamknij się -usłyszałam po chwili.
Gniew będący we mnie, był obecny w każdej komórce mego ciała. Nagle poczułam, jak moje łapy zaczynają przyrastać do boków, jak zrastają się z całym ciałem. Wydawało mi się, że nie mam już stawów. Jakaś niewidzialna siła odrzuciła mi łeb do tyłu i podczas gdy nos zaczął się wydłużać, rysy pyska zupełnie zanikały. Po chwili pozostały tylko oczy, jarzące się narządy wzroku pozbawione rzęs. Zrozumiałam co się stało, widząc swoje odbicie w starym, popękanym lustrze. Zmieniłam się w węża, jak - tego sama nie wiem. Zdrajca stojący przede mną osłupiał :
-Ty... nie jesteś już ranna -zdołał jedynie wymamrotać.
-Bo przestrzelił mi łapę, a węże nie mają kończyn idioto -zasyczałam. Miałam nadzieję, że zrozumiał, o co mi chodzi. Będąc w postaci tego niezwykłego gada bez trudu mogłam wypełznąć pomiędzy prętami klatki. Gdy to zrobiłam, rzuciłam się na Zdrajcę. Kły jadowe zanurzyły się w jego klatce piersiowej, a jad sparaliżował płuca.
-Ty... ty... niedługo będziesz martwa... -wykrztusił z trudem z siebie.
-I kto to mówi -odpowiedziałam złośliwie i podążyłam w stronę lasu. Dopiero tam przyjęłam z powrotem postać wilka. A ludzie... na szczęście już więcej się do naszego boru nie pchali. Obok wejścia do niego postawili znak z napisem "Uwaga, niebezpieczne zwierzęta". Gdy obok niego przechodzę dostaję niepohamowanego ataku śmiechu, widząc ich tchórzliwość i głupotę, gdy nie mogą nad czymś zapanować.
__________________
Wow, ja coś napisałam ? O3o To dziwne. Cóż, jednym słowem - beznadzieja. Aha - tak wyglądam w postaci węża.
Hecate (10:39)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz