06 sierpnia 2010
|
Killer
obejrzała się i powiodła po wszystkich wzrokiem. Aspeney wyglądała na
rozjuszoną, Szera ze zmęczeniem opierała się o drzewo, Glo klęła a
reszta ją uzupełniała, ciszej lub głośniej. Jenna wtuliła pysk w futro
Tee uspokajając go. Na wszystkich pyskach malowała się determinacja.
Demonica odchrząknęła i skupiła się na czytaniu. Jednak z domku nie dochodziły żadne ludzkie myśli, a jedynie niekształtny obraz bólu...? - Nie słyszę ich.-- Rzuciła nieco zirytowanym tonem, czując na sobie pytające spojrzenia. Tylko As i Szera pamiętały o tym że mogła czytać w myślach. - Nie wstrzymajcie paniki. Nie chcemy przecież żeby te Hienogłowe debile tu doczłapały.--Glola zachichotała nerwowo, strzelając wzrokiem na około. -- To kto idzie przodem?--Wyrzuciła w końcu. Zgrzyty dobiegające z chatki zaczynały irytować Killer. Uśmiechnęła się blado i czekała. Z grupy bez wahania wysunęła się gepardzica i rudowłosa Dhampirzyca. Za nimi pobiegła Glo. Szera spojrzała na nią i uśmiechnęła się przepraszająco. -Glolć, zostań. To niebezpieczne.-- Lisica wydawała się urażona. Obnażyła kiełki. - Spieprzajcie.--Mruknęła i wycofała się.-- To że jestem mniejsza nie świadczy o tym, że mniej pożyteczna. Mimo sytuacji Killer i Aspeney zaśmiały się, a gepardzica wskazała łbem na chatkę. - Tee, ustaw resztę, a Ty Asku, zostaw swoją pegazicę. Nie wciągniesz jej tam.--Powiedziała Killer idąc między przyjaciółką a Dhampirzycą. Nie chciała żeby Szera szła przodem, bo najzwyczajniej w świecie martwiła się o nią. Jednakże fakt, że gepardzica poruszała się najciszej z tej dwójki mówiła sama za siebie. No i była najmniejsza i najbardziej zwinna. Lady wierzyła nawet że jest szybsza od ludzi mieszkających w chacie. Więc o co się martwiła? Przecież nie była jej niańką, sama sobie doskonale radziła. Wyszeptała swój ,plan' a jej towarzyszki przytaknęły. Szera zwróciła na nią swoje miodowe oczy lekko je mrużąc. Stanęły przy drewnianych ścianach budynku. Aspeney Oparła się o jedną z nich plecami zamykając oczy i lekko odchylając głowę. Killer miała ochotę spytać czy się modli, ale powstrzymało ją przeczucie że ludzie z chaty mogą ją usłyszeć i się zaniepokoić. Wchodzę. Pomyślała Szera. Wiedziała że jedna z jej towarzyszek to usłyszy. Biorę ze sobą Kireda. I nagle Killer poczuła zdenerwowanie. Obnażyła kły. Aspeney położyła dłoń na jej karku patrząc pytająco. Wilczyca przepraszająco pokręciła łbem i skinęła na przyjaciółkę. Między drzewami Tee grupował ,armię'.Na łopatce gepardzicy pojawił się czerwony znak, a obok niej ogromny gepard o sierści barwy czekolady. Nie zdążyli zrobić kroku, a ciałem Demonicy wstrząsnął dreszcz. Wiedziała że blokady które postawiła w umyśle nic nie dadzą, a Bakara przebijając je sprawi że na kilka tygodni straci zdrowie. Tym samym usunęła bariery pozwalając mu się wydostać. Odskoczył od jej ciała. Niski Demon którego sierść była czarnymi płomieniami, obnażył kły. Ogromny gepard nie pozostał mu dłużny. - Kired, Bakara.--Wyszeptała Szera. Uspokoili się i po chwili zniknęli za uchylonymi drzwiami. - Killer, nie bój się. Nic jej nie będzie, lepszych obrońców nie mogła sobie znaleźć. Dwa Demony przy boku, Demonica jako przyjaciółka i Dhampir tuż za nią. Aspeney miała rację. NIC nie mogło przytrafić się Szerze. Nie było takiej możliwości. Mi cicho przemknęła ku nim. - Wchodzicie?--Przytaknęły.-- Jesteśmy w takim razie tuż za wami. Gdybyście mogły wypłoszyć stamtąd ludzi, osaczylibyśmy ich. - Okej. Czekajcie przed budynkiem. Łapy Szery płasko przylegały do podłogi. Słyszała skowyt i przeraźliwe zgrzyty. Czyżby gdzieś tutaj była Aldieb? Czyżby to ona tak cierpiała? Przymknęła oczy i zajrzała do pokoju po prawej. Nikogo tam nie było. Bała się, ale była bezpieczna. Kired nie pozwoliłby aby człowiek się do niej zbliżył, a co dopiero mówić o Bakarze. W miarę jak zbliżała się do zamkniętych drzwi, tym dźwięki były głośniejsze. Obejrzała się widząc na korytarzu sylwetkę kobiety i wilczycy. Uniosła kąciki pyska w uśmiechu i wskazała Bakarze drzwi. Demon odbił się od posadzki, ale jego pazury nie zdążyły dotknąć zamka. Za ścianą z nikąd pojawiła się rudowłosa kobieta z mechaniczną ręką i biczem, którym trafiła go w bok. Uderzył o ścianę i podniósł się z warkotem. Kobieta była tak szybka, że nawet Kired nie mógł się do niej zbliżyć. Jej piegowate policzki były rozpalone, a bicz był sprytny niczym wąż, śmigał w nadanym poprzez rękę kierunku. Nie mieli szans, musieli wywabić ją na zewnątrz. Krzyknęła, a drzwi otworzyły się z hukiem uderzając Szerę. Gepardzica zachwiała się, jednak bez chwili wahania skoczyła na plecy mężczyzny. Był ogromny i potężnie zbudowany. Poczuł pazury kocicy na karku, więc odskoczył do tyłu by uderzyć nią o ścianę. Miała doświadczenie w tej kwestii, wiele razy Killer wykorzystywała ten manewr w ich zabawach. Odskoczyła w bok, a on z całym impetem uderzył. Tynk posypał się na jego głowę. I wtedy do pokoju wpadła Aspeney. W skoku odtrąciła kobietę od Kireda i krzyknęła coś co zabrzmiało jak ,WYPROWADZAMY ICH NA ZEWNĄTRZ!' Nikomu nie trzeba było więcej. Rzucili się do wyjścia, a ludzie zgodnie z planem pobiegli za nimi. - Killer! Znajdź Aldieb!-- Wrzasnęła któraś z nich. Demonica wycofała się i niezauważona przemknęła obok ludzi. Rzuciła się do pomieszczenia za drzwiami... Gepardzica jako pierwsza wybiegła z domu lekko kulejąc. Bakara podpierał ją a Kired krążył wokół ludzi którzy wreszcie się pojawili. Wszyscy którzy brali udział w wyprawie warknęli, a Aspeney przysiadła na dachu budynku szykując się do skoku... -- Dalej pisze Szera. Przepraszam za okropną jakość, bo powiadanie to kompletna klapa, ale nie miałam więcej czasu. Klapa, klapa, klapa. Dno krótko mówiąc. Na pewno kogoś nie uwzględniłam, za co także przepraszam. |
Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.
Chat
(25)
Event: "Poszukiwania zaginionego Orzecha"
(1)
Event: "Uchronić Stado przed Klątwą"
(4)
Event: "Wyprawa do Tinolandii"
(1)
Historia Stada
(29)
Historie
(10)
Inne
(10)
IPCY
(6)
Jedyny Słuszny Pan
(7)
Koniec początku początek końca
(4)
Konkursowe
(28)
Kosmici
(10)
Ludzie - opowiadanie stadne
(4)
Misja różowego rycerza
(2)
Nasza przeszłość
(25)
Nie powiązane ze stadem
(31)
Ogniska
(5)
Opowiadanie stadne
(20)
Opowiadanie świąteczne
(5)
Pierścień Czarnego Feniksa
(9)
Początek bez końca
(14)
Podobni do nas lecz bardziej okrutni
(7)
Poezja
(20)
Pożegnania
(12)
Proza
(420)
Przemyślenia
(7)
Tajemnica chatki
(4)
The Rush
(7)
Wybrańcy obrońcy stada
(23)
Z dziennika mamuśki
(4)
Z życia stada
(16)
Zadania
(36)
Zloty
(10)
Acebir
Acodine
Ai
Aldieb
Alethia
Altair
Anaid
Arashi
Arjuna
Asmodeusz
Aspeney
Baru Saya
Batista
BlackHollow
Corey
CrystalGlace
Dalia Seron
Destroy
Dragon Soul
Error Buen
Fene
Fragaria
Glola
Gold Fire
Hecate
Hiacynt
Imloth
Ireth
Jah
Jenna
Kayoko
Kirke
Kitsune
Koga
Kuo
Lady Killer
Liam
Luna
Membu
Mi-Chan
Michelle
Midnight
Mortis Tempesta
Naphill Naomi
Naysha
Neferetti
Nikita
Nitroglyzerin
Nyks
Padma
Quick Furious
Raksha Morte
Rozalia
Scarlett
Setenes
Seth
Syriusz
Szera
Team
Tee Saatus
Tequila Isha
Texi
Theliss Gesha
Tiara
Tiffany
Tin
Tristan
Valkkai
Vendela
Venus
Viera
Zbiorowe
Zoltan
Czego szukasz?
6 sierpnia 2010
Opowiadanie stadne, cz.VI [Lady Killer]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz