30 sierpnia 2010
Dzisiaj
się o tym przekonałam. O tym, że HOTN jest cudowne. Killer, Aldieb i
Glola, pewne zapytają "Dlaczego? Przecież to nie jest to samo HOTN!"
I nigdy nie będzie. Rozumiecie? Nigdy. Przekonałam się o tym, że członkom HOTN jest tutaj dobrze. Sami stwierdzili to na chacie, starając się mnie uspokoić, gdy wpadłam w płacz. Myślałam, że całe cholerstwo jakie obwinia się Stado, to ja. Tak, że to JA.
I nigdy nie będzie. Rozumiecie? Nigdy. Przekonałam się o tym, że członkom HOTN jest tutaj dobrze. Sami stwierdzili to na chacie, starając się mnie uspokoić, gdy wpadłam w płacz. Myślałam, że całe cholerstwo jakie obwinia się Stado, to ja. Tak, że to JA.
A czy tego właśnie nie chciałyśmy uzyskać, Al? Szczęśliwej rodziny? Bo tylko taką tutaj widzę.
Nie ma elity. Nie ma rządzących się. Traktuję wszystkich i wszystko na równi, tak samo Aldieb.
Ktoś jednak wpajał Ci do głowy, że to istnieje. Że to, co widział kilka miesięcy temu, nadal jest. Otóż NIE.
Do postu Killer:
Killer, przestań. Dobrze wiesz, że Ś.p. Goldi, to Glola. Ona nigdy nie umrze, rozumiesz? To była kolejna postać. Każdy mógłby tak zrobić. Oddać życie, choć tak naprawdę istnieć dalej. Dla mnie to nie jest prawdziwe poświęcenie. Obłuda.
Ale, że być aż trzema postaciami naraz? Proszę. Dobrze jest mi w tym HOTN. Bo mam przyjaciół. Skąd to wiem? Przekonałam się o tym nie raz, chociażby dzisiaj. A tamto nie wróci, wiesz dlaczego? Bo dorastamy. Bo się zmieniamy. A to MY tworzymy HOTN.Ty także. Wraz z naszą zmianą, zmienia się całe stado. Niektórzy chcą to powstrzymać, ale robiąc to, zaniechaliby rozwój i samopoczucie stada i jego członków. Powiem coś, co napisałam do Scarlett. "Zamiast tworzyć wspólną, lepszą teraźniejszość i zapewnić sobie przyszłość, dbają o dobro i powrót historii." I uważam to za prawdę. Własną prawdę. Wierzę w to. Sama pomyśl. I nie. HOTN to nie gówno. Glola może kiedyś widziała coś, co wypomina do dziś - powstające grupki. Ale ich już nie ma. Zerkałaś kiedyś na chat? Cały czas tam jestem. Dobrze się bawimy i tyle. Skoro komuś to nie pasuje, droga wolna. Akceptujemy każdą napotkaną duszę. Jeśli są to tzw. "plastiki", niektórzy je ignorują. Może to lepiej?
Odtrącając to, co teraz tworzymy, stajemy się nietolerancyjni wobec siebie.
Ideologia wiernego stada wygasa przez Nas. Tych, którzy sami mówią o sobie, jako o akceptującym różne poglądy i charaktery. Czyż to nie przeciwna sobie zbieżność? Przecież to zwykłe przeczenie własnego bytu! To chore. Żyjmy, jak żyjemy. Wierzę, że wielu członkom podoba się tutaj. Gdyby nie, dawno by odeszli, co nie? Bo po co się być gdzieś, gdzie nie warto nawet zaglądać? Gdzie sprzeczne są prawa. Prawda jest inna, ale głównym powodem całego zamieszania jest wyolbrzymianie o owych pokemonach i krejzolach.
Kiedyś też taka byłam. Żądna zabawy, z wiecznym uśmiechem na pysku, który rozweselał inne postacie swym promieniem.
Zniknęło. Bo życie nie jest tak proste, jak niektórym się wydaje. Stawiamy czoła przeszkodom, przeżywamy miłości, przyjaźnie. DOŚWIADCZAMY.
I przez to stajemy się tym, kim jesteśmy. A ja jestem z tego dumna, choć inni mnie nienawidzą.
Widzę rodzinę, która razem stawia czoła napotkanym przeszkodom.
Nie chce mi się więcej produkować i tłumaczyć.
Mam nadzieję, że rozumiecie, co tu napisałam.
Tyle, dziękuję za uwagę.
Ps. Przepraszam za powtarzające się sytuacje.