Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

16 sierpnia 2010

Walka o medalion. Cz. 4 [Tiara]

16 sierpnia 2010
Walka o medalion. Cz. 4


Chcąc uwolnić Licindę, Tiara galopowała przez las. Nie wiedziała dokąd ma zmierzać,więc po prostu biegła przed siebie. Na pewno wkrótce natrafi na jakieś ślady. Tak przynajmniej myślała. Najgorsze było to, że nie mogła zmienić się w inne zwierzę, które wyczułoby zapach, ani nie mogła długo latać, bo uszkodziła skrzydło. Wszystko działo się nie tak jak powinno.
Po kilkugodzinach wędrówki, Tiara zrobiła sobie przerwę. Pijąc wodę usłyszała szelest.Zastrzygła uszami i poruszyła nerwowo skrzydłami. Z krzaków wyleciała sikorka.Tiara odetchnęła, ale po chwili ptaszek podszedł do niej. Klacz zniżyła łeb ilekko się uśmiechnęła.
- Witaj. Tyjesteś Tiara? – zaćwierkała. Klacz skinęła głową i spojrzała na nią pytająco. – Mam dla Ciebie wiadomość! Ostatnio jak walczyłaś z tym leopardem i tygrysem,widziałam Cię i poleciałam do Twojego stada. Wiem gdzie zaczynają się jego tereny, ale to trzy dni drogi stąd. – na te słowa Tiara zaklęła w duszy.Wierzyła, że jest niedaleko HOTN, a jednak to nie prawda. – Nie powiedziałamCi, że znam drogę, bo wiem, że musisz jeszcze odzyskać swój medalion. – klacz popatrzyła na sikorkę zaskoczona. – Nie dziw się. Widziałam i słyszałam comówisz do tygrysa. Stąd to wiem. No ale przejdźmy do rzeczy… Poleciałam więc dostada i zawiadomiłam członków, że nie znasz drogi powrotnej i musisz odzyskaćtą kotkę. Oni więc powiedzieli, że Ci pomogą i będą tu jutro. Byłam tam wczoraj i wczoraj wyruszyli. Zebrali naprawdę szybkich i silnych członków, więc napewno Ci pomogą. – na koniec ptak zaćwierkał radośnie, a potem przysiadł nagałęzi na wysokości łba Tiary.
- Dziękuję Ci, że mi chciałaś pomóc. Jednak nie wiem, czy oni znajdą mnie w tej puszczy. –kara spojrzała ze smutkiem na ptaka.
- Na pewno sobie poradzą. Na pomoc wyruszyły chyba 4 zwierzęta. W tym jedno uskrzydlone,jedno z bardzo dobrym węchem, trzecie silne, a czwarte posiada doskonały wzrok.Ich imion niestety nie znam, ale zapewniam Cię, że dadzą radę.
- Szczerzemówiąc, to wierzę w nich. Ale nie wiem czy potrzebuję ich pomocy. To moja sprawa i ja sama powinnam się tym zająć. Wiem oczywiście, że już ich nie powstrzymasz. – klacz pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Cóż, uważam, że powinni Ci pomóc. Te koty to też zagrożenie dla całego stada, a Tysobie z nimi nie poradzisz. Zwłaszcza, że jesteś roślinożernym i masz złamane skrzydło.
- Złamane?! Skąd wiesz?
- Jestem ptakiem, znam się na tym. – sikorka zaśmiała się cicho. – A teraz wybacz, ale muszę Cię opuścić… Do zobaczenia, miło mi, że Cię poznałam! – ptak wzleciał wpowietrze.
- Dziękuję, żegnaj. – Tiara skinęła do niej łbem.
Klacz opuściła głowę i zaczęła skubać trawę. Robiło się późno, więc poszła szukać jakiegoś cichego miejsca do snu. Szybko znalazła przestronną i niezamieszkałą jaskinię. Ułożyła się w niej wygodnie, dając odpocząć nogom. Po kilku minutach zasnęła…
Obudziła siędrugiego dnia, około godziny ósmej. Wstała i poszła się napić. Gdy skończyłaśniadanie, usłyszała znajome głosy. Aspeney, Anaid, Luna i Dag! Tak, to one. Klacz ucieszyła się i pobiegła w stronę rozmówców. Wyszła z krzaków na polanę,a samice słysząc szelest, odwróciły się i z radością powitały konia.
- Tiara! Gdzieś Ty była? Nic Ci nie jest? Dlaczego poszłaś tak daleko sama? Co zLicindą? Gdzie te lamparty? – Aspeney zasypała klacz pytaniami.
- Uh, uh!Jak ja Was dawno nie widziałam. – klaczka uśmiechnęła się do nich ciepło. – Nobyłam… Tu i ówdzie. Najpierw poszłam do naszego lasu, a potem zemdlałam iznalazłam się w tej puszczy. Czy nic mi nie jest? Ogólnie to nie, ale mamzłamane skrzydło. Nie wiem kiedy i gdzie… Licindę schwytali i poszli niewiadomogdzie…
- Dziękujemy za tak wyczerpującą wypowiedź. – Anaid uśmiechnęła się szeroko do pegazich.
- Wieszgdzie teraz musimy iść? – As zwróciła się do Lu, która wciągnęła powietrze
- Chodźcie za mną. – spojrzałyśmy po sobie, po czym poszłyśmy za wilczycą.

CDN.
----------------
Dobra, to jest przedprzedprzedostatnia część. Albo przedprzedostatnia. Jeszcze się zobaczy.
Tak w ogóle, to jest kolejne DNO.
Tak w ogóle, to wypiszcie mnie z nieobecnych, bo i tak odkąd się zawiesiłam, codziennie wchodziłam na stado. ._.'
Tiara. (21:42)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz