Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

28 sierpnia 2010

Zadanie wykonywane dla Alphy. [Corey]

28 sierpnia 2010


Nie wiem jeszcze jak to zrobię ale może napłynie mi wena w trakcie.
***
    Corey zapragnął zrobić przysługę Alphie i poprosił o jakąś specjalną misję. Jak na młodego niedoświadczonego wilka był dość odważny i uważa że sprosta każdemu zadaniu. Jednak, gdy dowiedział się co go czeka, uśmiech znikł z jego pyska.
"Errdegahr  d'Chath - Jest to mityczny demon ognia. Basior, który ma ponad metr w kłębie i potrafi przybrać formę wilka, o krwistej sierści, która wzdłuż grzbietu płonie. Ogon także jest zakończony ostrym szpikulcem. Ty musisz zdobyć amulet Yorn, który sprawia, że owy demon może zawładnąć krainą śmiertelników.  Na koniec musisz go zabić i zniszczyć wisior, by nie wpadł w niepowołane ręce."
Usłyszawszy te słowa nie było trudno zapamiętać kolejność. Znaleźć demona, zabrać wisior, zabić demona, zniszczyć wisior. Alboo można go zatrzymać dla siebie. No ale trzymając się pierwszego najprostszego planu.
    Wilk wstał wcześnie rano. Upolował sobie coś dużego na śniadanie by mieć siłę na resztę dnia. Nie wiadomo czemu ale dla pewności rozejrzał się jeszcze po stadzie. Cóż nigdy nie wiadomo czy wróci. Może i nikt by nawet o nim nie pamiętał.
    Przedzierając się kolejno przez krzewy i omijając standardowe wilcze ścieżki, szedł wolno ze spuszczonym łbem wciąż dumając. Nie wiedział właściwie gdzie iść, gdzie znaleźć takiego potwora, ale sądząc po tym, że jest z ognia, musi być w miejscu gdzie jest bardzo gorąco, a jedynym takim najbliższym miejscem jest oczywiście wulkan. Tak jego metody nigdy go nie zawodziły. Ale jeszcze problem w tym jak go zabije wkraczając na teren. Wilk jednak podniósł wysoko łeb uśmiechnął się do siebie i tym postanowił martwić się później, co będzie to będzie najpierw trzeba się tam dostać. Mimo iż następne godziny biegł wciąz nie dotarł do celu, widocznie na mapie wyglądało to troche inaczej. W takim wypadku lepiej albo gdzieś odpocząć, albo iść dalej. Mimo iż znalazł całkiem przyjemne miejsce na nocleg, szkoda było marnować czasu więc poszedł dalej. Zrobiło się już całkiem ciemno a on nadal nic nie widział, do tego zgłodniał okrutnie a dla takiego żarłoka nie wystarczy jedno parzystokopytne zwierze dziennie. Wspiął się więc na jakieś wzniesienie skąd można było się rozejrzeć. Stamtąd zauważył wulkan, ogromną górę chodź bardziej w szerz niż wzwyż. Na pewno gdzieś tam ukryty jest klucz do jego szacunku. Ale na drodze stanął mu jeszcze jeden problem. Dochodząc do zbocza góry stado harpii zjadało padlinę. Jak tu nie skorzystać z takiej okazji. Wystarczy przepędzić harpie i zgarnąc resztki. Ale te stawiały opór i nie chciały tak szybko oddać swojej zdobyczy lub raczej czegoś co podwędziły. Próbowały szarpać go za skórę i jakoś przepędzić, ale gdy ten skoczył na jedną i celnie chwycił ją za tułów przyciągając do ziemi i rozszarpując, postanowiły zrezygnować i uciekły. Niestety jak się okazało z padliny nic nie zostało a harpie nigdy nie przypadły mu do gustu. Z resztą szkoda czasu, należy iść dalej. W końcu gdzieś na zboczu góry zauważył jaskinię. Wilk wdrapał się tak wysoko by bez problemu do niej wejść a u wejścia wydała się niestety dwa razy większa. Skoro doszedł aż tu, to musi być to miejsce. Odwrotu nie było, co się stanie to się stanie. Najwyżej wróci do stada w połowie spalony. Stawiając pierwszy krok we wnętrzu pieczary od razu coś z głębi zahuczało i zapaliło się małe światełko. Co to? Już nie żyje? Zadrapał się dla pewności ale to tylko zmyłka, po prostu w jaskini było tak ciemno. Zazwyczaj odradzają podążania za światłem w tunelu ale on podążał wbrew rozsądkowi i stawiał powoli kolejne kroki. Rzeczywiście im bardziej oddalał się od wyjścia tym goręcej się robiło. Światło w oddali się nasilało aż wreszcie w dużej komorze pojawiło się to czego się obawiał. Teraz dopiero wilk przypomniał sobie jak bardzo i dlaczego tak boi się ognia....
C.D.N.
***
Nie wiem co dalej pisać. Na razie wstęp może jutro dam rade skończyć -.-
Mam dużo czasu ale zero pomysłów.
Aha i to bonusik: >klick<
Corey (15:52)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz