Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

4 sierpnia 2010

Tajemnica Chatki cz.3 [Jenna]

03 sierpnia 2010


"(...)  Wszystkie oczy padły na zarośla a z nich wyszedł Robin Hood i jego ekipa.
- Robin Hood? - Wypaliła Rozalia - własnym oczom nie mogła uwierzyć. "


                 Wszyscy stali przez moment w totalnym osłupieniu. Nagle w lesie rozległa się dziwaczna muzyka. >dla ciekawskich<  Każdy zaczął się rozglądać, a gdy spojrzał w miejsce w którym stał Robin, nie było już nikogo.
- hmmm. - zaczęła się głośno zastanawiać Aspeney.
- Nie dość że nie ma Mi i Jenn to jeszcze Robin Hood sie rozpłynął - zapłakała Rozalia.
- Roz nie rozpaczaj.. najważniejsze są one.. Robin Hoodem sie nie zajmujmy ok?
- Ale As może to on je porwał? i teraz robi z nich futerka dla biednych? - Jak wiadomo Acebir w końcu musiał powiedzieć jakąś mądrość życiową.
- Chyba nie.. - zawahała sie As.
Wtem obudziła się Dag która spała już długo. Zwlekła się nietrzeźwo z taczki i spojrzała na zebranych.
- Gdzie jest moja łopatka?
Reszta zamarła nie mając bladego pojęcia o co jej chodzi.
- jaka łopatka? w końcu wyjąkała Rozalia.
- no moja . ta żółta którą dostałam na urodziny od As -  na jej pysku pojawił się delikatny banan.
- eeey no tak.. - potwierdziła As - Ale jesteś pewna że ją tu przynosiłaś?
- tak - odpowiedziała bez zastanowienia.
- No to mamy dużo do szukania.. Jenn, Mi oraz niepozornie małej żółtej łopatki.
Poszli dalej. Acebir zaczął jęczeć że jemu się już nie chce, ale inni byli nieugięci.
Wskoczył więc do taczki zapominając o śpiącej w środku Anaid.
- Aaaaaaa! - z wrzaskiem obudziła się An i spojrzała ze złością na Acebira.
- Sorry.. zapomniałem o tobie.
Warknęła pod denerwowana gdyż akurat w tym momencie miała najwspanialszy sen w swoim życiu, mianowicie śniło jej się że została porwana przez Supermena i właśnie szybowała w jego ramionach.
- a miałam taki piękny sen.. - westchnęła  i usiadła w tym samym momencie gdy Acebir się położył.
- Tam ktoś jest! - krzyknął Mikey idący tuż obok Aldieb
Zarośla delikatnie się poruszyły. Zwierzęta pognały w tamtym kierunku. Jednakże nikt nie poznał człowieka tam stojącego, prócz Mikeya
- Luke Skywalker?
- taa.
Mężczyzna był ubrany na biało, miał ciemny blond włosy. Oczywiście nie zabrakło jego dziwacznie świecącego mieczyka.
- Widziałeś tu Robin Hooda? - spytała Rozalia drążąc tylko w jednym temacie
- Nie.
- szkoda..
- A co tutaj robisz? - spytał Mikey
- Szukam królowej - wskazał palcem na rozgrzebane mrowisko
- bardzo inspirujące zajęcie - nie kryła zdziwienia Aspeney
- a co z nią zrobisz jak ją znajdziesz?
- Stworze własną kolonie - uśmiechnął się podejrzanie i wybuchł śmiechem szalonego naukowca.
- To my nie będziemy przeszkadzać - uśmiechnęła się krzywo As i przeprowadziła wycieczkę szerokim łukiem od tamtego osobnika.A więc podreptali dalej
- Yeti!!! - rozległ się głos, a z zarośli wybiegł przestraszony Roy.
- gdzie?
- tam?
Faktycznie biegło za nim coś białego, ale gdy było już wystarczająco blisko można byłoby stwierdzić że jest szare i że to  wilk a nie Yeti.
- Roy to tylko Tee - warknęła zdenerwowana już As. Za dużo się działo.
Wilk dobiegł do nich zdyszany. W jego spojrzeniu kryło się coś zagadkowego.
- A.a.as? - wyjąkał jakby nie swój.
- co?
- Co byś zrobiła gdybyś zobaczyła Shreka z dzidą? - Znów zadał swoje ulubione pytanie.
- już Ci kiedyś mówiłam..
- Ale odpowiedz raz jeszcze.
-  pojęcia nie mam..pewnie bym uciekła. Ale czemu akurat teraz o to pytasz?
- bo on tam stoi.
- kto? Shrek? chyba nie powiesz mi że ... - i tu urwała gdyż uświadomiła sobie że sama widziała dość dziwne postacie.. - wierze ci.
- tak?
- Ja już widziałam jakiegoś jegomościa Robin Hooda i jakiegoś Luka. Proszę Cię, nie pytaj.
- no dobrze - zrezygnowany głos wydobył się z jego pyska.
- Tee, Roy. szukamy Mi, Jenn i żółtej łopatki zrozumiano?
- Łopatki? - zerknął na As niedowierzając.
- Tee mówiłam już.. nie pytaj..
Anaid zwlokła się z taczki i podeszła do Aldieb.
- głodna jestem.
- nie przejmuj się.. ja też.
- Może zjemy łosia? - Roy usadowił się obok Acebira na taczce.
- tu nie ma łosi Roy - warknęła Anaid
- Wszyscy ciągle na mnie warczą - powiedział z rozpaczą*
- To zmień swoje zachowanie - powiedziała najmądrzejsza Alpha
- ... Nie potrafię - zaczął ryczeć i odbiegł w zarośla - Nikt mnie nie kocha!
- Przejdzie mu..
- tylko żeby nie trafił na te kwiatki - przypomniała Rozalia zerkając na Dag i Aca którzy wciąż zachowywali się podejrzanie.
Tee już chciał zadać kolejne pytanie ale sie powstrzymał, gdy tylko zobaczył minę Aspeney.
- Jest! - krzyknęła nagle Aspeney wyrywając Dag z zamyślenia. - tam jest Mi!
- Mi?
- Mi.
- Mi Chan?
- tak!
Wszyscy ruszyli biegiem w stronę najprawdopodobniej Mi Chan. Tak to była ona. Wszyscy zachwyceni postępami ich ciężkiej pracy zaczęli wypytywać jak to się stało. Mi wszystko im szybko wyjaśniła. Otóż zjechały taczką na dół i porwał ich Dinozaur. Następnie z jego szponów wyzwolił je Robin Hood, który zostawił ją w tym miejscu a z Jenn poszedł gdzieś dalej.
- Nic nie mówił? - spytał Acebir.
- Nie.. tylko coś o naleśnikach i basenie
- On ją chce utopić - ryknął Acebi - najpierw każe jej zjeść tonę naleśników a potem wrzuci do basenu żeby sama opadła na dno!
- Ac.. proszę cie nie myśl tyle bo sie zmęczysz.. -  spojrzała na niego Aldieb, wiedząc że to on wymyśla same mroczne scenariusze.
- Mamunciu! Goni nas Shrek z dzidą  - Zaczęła wydzierać się Anaid
- w nogi - wrzasnął Tee.
I tak uciekali przez kilka godzin aż znów trafili na Robin Hooda.
- Mam Cie! - naskoczył na niego Acebir - Oddawaj Jennę!
Wszyscy rzucili sie na Robin Hooda i wtem światełko zgasło.
Obudzili się w jakiejś grocie. Burza szalała na zewnątrz. Pierwsza wstała Anaid i Dag. Obudziły resztę i zaczęli obmyślać kolejny plan. Kiedy Mi się przebudziła od razu wstała.
- Już tu kiedyś byłam!
- kiedy? - zapytała Dag
W tym momencie pysk jej zbladł i odwróciła się ostrożnie za siebie. Nie myliła się. tuż za nią spał ten sam wielki dinozaur który poprzedniego dnia je porwał
- ciii.. to grota dinozaura który nas wczoraj porwał.
- Co tak śmierdzi? - szepnął Tee
- Znalazłam ! - wrzasnęła Dag - Moja łopatka - wygrzebała coś żółtego z wielkiej kupy błota leżącej w jednym kącie groty.
- Dag?
- Była w tym błocie
- Dag to nie jest błoto - skrzywiła się Mi
- Nie? - zrezygnowana mina zagościła na jej twarzy
- to jest... -zaczęła Mi
- nie kupa błota? - wywaliła z łap resztki zagadkowej mazi
- Nie.. to kupa czegoś innego..
- Kupa dinozaura - wyrzuciła z siebie w końcu Aldieb
Dag natychmiast wywaliła łopatkę z pyska i zaczęła pluć i się wydzierać. Na końcu oparła się o łeb bestii. Potwór otworzył oczy i przyjrzał się zgromadzonym. Wszyscy zamarli w bezruchu, oprócz Dag która wciąż gadała coś pod denerwowana.
- Rozumiecie? On.. zjadł moją.. ŁOPATKE! - zaczęła się walić jakimś korzeniem dinozaura po łbie - jak mogłeś! dam tę sprawę do W-11
Nagle stwór się podniósł i spojrzał na zebranych dziwnym wzrokiem, po czym bez słowa wyszedł z groty.
- Ej to dobry moment żeby zwiać - szepnęła Anaid
- okey
Wszyscy wymaszerowali cichaczem z groty i ruszyli dalej.
                   ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
koniec części 3 oO' przewiduję jeszcze jedną... bo mi się pomysły już kończą o3o'
Chyba że to przez brak weny, która to wypłynęła mi gdzieś w połowie tego opowiadania..
mam na dzieje że was nie zanudziłam na śmierć..
Teraz mam neta no i musze korzystać bo dowiedziałam sie że jak tylko wrócę do domu to bede miała od razu następny wyjazd =.=' i tam moge nie mieć wgl neta.
No chyba że troche u brata i u ciotek.. ale to raczej sporadycznie.. tak więc sądzę że mogę być nieobecna od 11.08 na bliżej nieokreślony czas.
To tyle dziękuję za uwagę.
Jenna (23:22)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz