- Desia! - zaśmiał się Yuichi gdy demonica
weszła chwiejnym krokiem na polanę, jej uszy przylegały płasko do głowy.
Desia? Czy Ona mogła zostać szaloną wariatką do końca życia? Cieszyć
się nim, jak Tiffany? Jak EXB? Nie, nie mogła. Nieświadomie zmieniła
swoją naturę, nieświadomie stała się miła, przyjacielska, ale dzięki
Netitity przypomniała sobie, kim jest. Ta silna wrogość do Net pobudziła
zapomniany instynkt. Starała się zostać tą Desią, ale nie mogła. Des,
pamiętasz może Fire? Ona różniła się wszystkim, niż ta Desia. Była
bardzo cięta, wroga, pamiętliwa i bezlitosna. A Destroy? Ona była
podobna, ale bardziej cicha, była w niej nutka szaleństwa i zabawy.
Zatęskniła za dawną Fire. Uciekła z polany pełnej uśmiechniętych pysków.
Zwolniła tempo zbliżając się do ciemnego lasu, gdzie nie było światła,
zieleni ani śpiewu ptaków. Wieczna gęsta mgła i szarość. Wciągnęła
powietrze w nozdrza, czuła padlinę. Nagle coś się poruszyło we mgle,
mała postać. Najeżyła się obnażając kły, powoli podchodziła do miejsca, w
którym owe zwierzę przebywało, będąc około 3 jardy przed ofiarą
skoczyła nań i przygwoździła do ziemi łapiąc zębami za gardło i
rozrywając skórę wraz z tętnicą. Co się stało? To nie była Des, to była
Fire!
Smak krwi przepełniał jej tchawicę. Mlasnęła językiem, spojrzała na ciało zamordowanego zwierzęcia. Biały wilk o puszystej sierści leżał martwy, miał zmasakrowany łeb.
- Destroy! - usłyszała Aldieb która pewnie tędy przechodziła i ją wyczuła. Uniosła łeb wyżej widząc, jak wilczyca podchodzi bliżej. Zgarbiła się gwałtownie, pochwyciła ofiarę i zaczęła biec przed siebie. Słyszała za sobą krzyki Al. Nieświadoma była teraz tego, co robiła, zaczęła panować nad sobą dopiero wtedy, gdy była na polanie, oblizując szkielet białej wilczycy do czysta. Niektórzy patrzeli na Nią zszokowani, dlaczego? Nachyliła się nad kałużą krwi i ujrzała inną siebie, jedno oko perłowe, z domieszką czerwieni, a drugie zupełnie czarne. Koniec Desi. Powraca Fire, jednak dalej z imieniem Destroy...
Smak krwi przepełniał jej tchawicę. Mlasnęła językiem, spojrzała na ciało zamordowanego zwierzęcia. Biały wilk o puszystej sierści leżał martwy, miał zmasakrowany łeb.
- Destroy! - usłyszała Aldieb która pewnie tędy przechodziła i ją wyczuła. Uniosła łeb wyżej widząc, jak wilczyca podchodzi bliżej. Zgarbiła się gwałtownie, pochwyciła ofiarę i zaczęła biec przed siebie. Słyszała za sobą krzyki Al. Nieświadoma była teraz tego, co robiła, zaczęła panować nad sobą dopiero wtedy, gdy była na polanie, oblizując szkielet białej wilczycy do czysta. Niektórzy patrzeli na Nią zszokowani, dlaczego? Nachyliła się nad kałużą krwi i ujrzała inną siebie, jedno oko perłowe, z domieszką czerwieni, a drugie zupełnie czarne. Koniec Desi. Powraca Fire, jednak dalej z imieniem Destroy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz