Zadanie na Przywódcę wojowników: Przegonić lub unicestwić pumę.
Spojrzałem lekko
na oddalającą się wilczycę i pokiwałem łbem w bok na prawo i nalewo.
Moje serce wypełniała radość i niewyobrażalne szczęście..Zacząłem iść
powoli i zaświeciłem na zielono .Wszystko wokół mnierozkwitło. Uniosłem
łeb w górę i zacząłem poruszać nosem ,czyli poprostu wąchałem. Usiadłem i
zastanawiałem się robić ,po chwili wstałemi zacząłem truchtać .dosyć
krótko mi zajęło całkowite rozpędzenie się. Biegłemjak
szalony aż oczy zaczęły mnie piec .Zamknąłem je na chwile ,a wtedycisze
przerwał huk. Odskoczyłem jak sparzony i poczułem ż Ew barku mniełamie.
Spojrzałem na osobę z którą się zderzyłem. Wilkołak jakiś takizbyt
chudy..
:
-Lalaita?- wilkołak potarł swoje ramię lekko.:
-Patrz tu mi zrobiłeś zadrapanie-zaśmiała się lekko .Nie było mi do śmiechu więc zawarczałem lekko i znów zaatakowałem pytaniem:
-Czemu jesteś w tej obleśnej postaci? -zmrużyła ślepia i odpowiedziała:
-Bow
tej postaci jestem silniejsza.-spojrzałem na nią i z
prychnięciemzacząłem ja omijać .Poczułem silny ból w okolicy ogona
,prawie żezawyłem. Odwróciłem łeb i spojrzałem an nią wściekle:
-Puść
-Gdzie idziesz?
-Przegonić lub zabić.
-Zabij .Gnidy zawsze wracają.
-Nie jestem morderca- zaśmiała się pod nosem:
-Próbujesz mnie oszukać? Sama świadkiem byłam-syknąłem i zamieniłem się w wilkołaka przycisnąłem ją do pnia drzewa.
-nie wspominaj o tym.- wyciągnęła swój długi język i polizała mnie po szyi.
-Nagle jesteś przykładnym wilczkiem?- warknąłem.
-Zawszenim
byłem –docisnąłem ja trochę mocniej lecz po chwili puściłem izmieniłem
się w wilka. Odwróciłem się i zacząłem biec w stronęwskazanym przez
wilki.. Wbiegłem na polanę .i ledwo co wyhamowałem przed skała. Przylgnąłem do ziemi i wystawiłem do góry lekko barki. Czułem wokół zapach jakiegoś zwierzęcia .Naskale
były ślady pazurów. Usłyszałem cienki pisk i charkot. Wyskoczyłemzza
skały i zauważyłem zwierze które było brązowe o połyskowej sierści.Pod
jej łapami leżał młody szczeniak i wił się nie spokojnie. Skoczyłemna
barki pumy i wgryzłem się jej w kark odskoczyła z syknięciem.Stanąłem
przed małym. Obnażyłem kły .
-tylko spróbuj tu podejść.-zasyczałem.
-Przerwałeśmi
zabawę .Niegrzeczny wilczek-i rzuciliśmy się sobie do gardeł.
Pumawyrwała mi sierść z piersi ,a ja wbiłem kły w jej szyję.
Przeturlaliśmysię przez całą polane a młode cały czas wydawało z siebie
serię pisków.Tylnymi łapami kopnąłem ją w brzuch tak z poleciała na
skałę.Podbiegłem do małego.
-Biegnijdo
lasu pod taki dąb. Znajdę cie.-poczułem rozrywający ból z tyłukarku.
Odwróciłem się i walnąłem ja łapa w pysk. Ona tym czasempodniosła się
szybko i wbiła kły w to samo miejsce co przedtem .Z mojejklatki trysnęła
krew.
-Teraz koniaczku to mnie rozłościłeś.-skoczyłem do jej krtani ,a wtedy wszystko stanęło.
***********
Szedłem w stronę dębu wlokąc cos za sobą .
-Ciężka ta puma- mruknąłem. Podszedłem do małego ,który stał grzecznie koło dębu.
-Gdzietwoja
mama?- usłyszałem szelest liści ,a po chwili pomiędzy drzewwyłoniła się
jego matka. Stanąłem jak wryty ,odwróciłem się i zacząłembiec
.Słyszałem tylko krzyk:
-Dziękujemy za jedzenie.-po drodze spotkałem Lalaite. I w biegu szepnąłem tylko:
-Ibra ma potomstwo i jest niewyobrażalnie blisko. Myślę ,że puma to nie jedyne zagrożenie.