16 czerwca 2010
-Widziałaś Teama?! - krzyknęła Lu
-eee...-próbowałam sobie przypomnieć kogo z HOTN ostatnio widziałam - tak..
-Gdzie?
-jakiś tydzień temu na polanie
Lu chciała coś powiedzieć ale się wycofała
Przytuliłam Mi
-Cześć - wyszczerzyłam się
-Tiff! - wrzasnął nadbiegający Mikey.
-Tak?
Puściłam Mi-chan.
-Gdzie tata?
Nie wiem byłam...poczułam silny ból z tyłu.
Obkręciłam się resztkami sił.
-Iriana i Enida...-syknęłam i padłam..
Mikey przeciągnął mnie za drzewo.
Wszystko widziałam i czułam jednak nie mogłam się ruszyć.
Wielkie wojska ruszyły na HOTN.
-Poszły za mną - wydukałam.
Aspeney Aldieb i Des ruszyły "na pierwszy ogień"
Po pewnym czasie pojawił się Acebir i ruszył z wojownikami na przeciwników.
Aia i Luminara podbiegły do mnie i Mikeya...
Po chwili dołączyła Szera i zajęła się moimi obrażeniami.
Kazałam maluchom się ukryć a sama poczołgałam się do Acebira.
-Iriana ten koń nie widzi z tyłu a tej drugiej wystarczy pokazać Des! -podpowiedziałam bratu.
-Des zajmij się wilczycą! - krzyknęła Aldieb
Destroy uśmiechnęła się i rzuciła się na nią gdy ta próbowała uciekać.
Uśmiechnęłam się widząc jak HOTN pokonuje 70 osobową armie.
Teraz nie było mowy o przegranej. Lecz nie wiadomo z kąd pojawiło się ich więcej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jupi i kolejna część Miłości - jedynej w swym rodzaju!
KOCHAM WAS!
-eee...-próbowałam sobie przypomnieć kogo z HOTN ostatnio widziałam - tak..
-Gdzie?
-jakiś tydzień temu na polanie
Lu chciała coś powiedzieć ale się wycofała
Przytuliłam Mi
-Cześć - wyszczerzyłam się
-Tiff! - wrzasnął nadbiegający Mikey.
-Tak?
Puściłam Mi-chan.
-Gdzie tata?
Nie wiem byłam...poczułam silny ból z tyłu.
Obkręciłam się resztkami sił.
-Iriana i Enida...-syknęłam i padłam..
Mikey przeciągnął mnie za drzewo.
Wszystko widziałam i czułam jednak nie mogłam się ruszyć.
Wielkie wojska ruszyły na HOTN.
-Poszły za mną - wydukałam.
Aspeney Aldieb i Des ruszyły "na pierwszy ogień"
Po pewnym czasie pojawił się Acebir i ruszył z wojownikami na przeciwników.
Aia i Luminara podbiegły do mnie i Mikeya...
Po chwili dołączyła Szera i zajęła się moimi obrażeniami.
Kazałam maluchom się ukryć a sama poczołgałam się do Acebira.
-Iriana ten koń nie widzi z tyłu a tej drugiej wystarczy pokazać Des! -podpowiedziałam bratu.
-Des zajmij się wilczycą! - krzyknęła Aldieb
Destroy uśmiechnęła się i rzuciła się na nią gdy ta próbowała uciekać.
Uśmiechnęłam się widząc jak HOTN pokonuje 70 osobową armie.
Teraz nie było mowy o przegranej. Lecz nie wiadomo z kąd pojawiło się ich więcej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jupi i kolejna część Miłości - jedynej w swym rodzaju!
KOCHAM WAS!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz