Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

27 czerwca 2010

Opowiadanie konkursowe. [Acebir]


26 czerwca 2010
Opowiadanie konkursowe


-Nie wiem co z tym zrobić.-spojrzałem na białą wilczycę-Gubię sę w tym.-wilczyca spojrzała na mnie swoimi biało-stalowymi oczami i zmarszczyła nos:
-Tym bardziej ja nie mam pojęcia co ci powiedzieć-zastrzygłem uszami.Ktoś nadchodził z lewej strony mojego boku.Po kilku minitach usłyszałem krzyk i tupot nóg:
-TATO!-zza drzewa wybieł Mikey w swojej postaci człowieka.Uśmiechnąłem się szeroko i zmieniłem się w człowieka.Mały wyciągnął w moje strone rece więc wziąłem go w ramiona i zawirowałem w koło.Spojrzałem na odchodząca wilczycę ,nastroszyła lekko pióra u skrzydeł i szła bardzo wolno.Usiadłem na pieńku drzewa i posadziłem Mikey'a na kolanach.
-Co porabiałeś maluchu?
-Cóż..Polowałem na sarnę..-mówił z takim podekscytowaniem ,że aż mi się ono udzieliło.-Tato to była pierwsza sarna , którą upolowałem-poczułem dumę która rozpierała mi pierś.Wtuliłem głowę w jego rude włoski , a on zarzucił mi ręce na szyję.Po dłuższej chwili usłyszeliśmy coś na miarę drapania pazurami o drzewo.Młody zacisnął palce na mojej szyji.Czułemjak jego małe ciałko ogarnia strach.
-Cichutko mój malutki to nic złego.-z każdą minuta drapanie przybierało na sile,w końcu ogarnęła nas woń drapiąca w nosy.Warknąłem i postawiłem małego na ziemi:
-Schowaj się za mną i wróć do swojej postaci-sam zmieniłem się w wilka.Cichy szept mojego synka zwalił mnie z nóg:
-Tatusiu kocham cię.-w moim oku zakręciła się łza.Chciałem mu odpowiedzieć ,lecz z lasu wybiegła potężna wadera.Patrząc na nią powoli napinałem wszystkie mięśnie ciała.
-Witaj-wysyczałem.
-Trochę kultury młody człowieku-warknęła i uśmiechnęła się sarkastycznie.Młody wilkołak wyszedł między łapami matki.
-Poznaj swojego wujka.-spojrzałem na małego i warknałem.
-Ibro nie jesteśmy rodziną.
-Dość gadania kim jesteśmy , a kim nie jesteśmy dla siebie.Nie odzywaj się ,wytłumaczę ci wszystko.Twoja matce zdołało się uciec czym zarazem pozbawiła mnie mocy.-zawarczała lekko- Stawiam ci warunki i musisz je spełnić.
-Wcale nie muszę!-ryknąłem.Za Ibrą pojawił się brązowy wilkołak w paszczy trzymał Bird.Jęknąłem ,ktoś podciął mi łapy i ujrzałem drugi przerażający widok Kalahi trzymał małego piszczącego liska.Przerażanie narastało we mnie.
-Mów dalej-szepnąłem.
-No więc albo oddasz mi swoją moc czyli swoje życie , albo ożenisz się z moją córką i dasz jej potomka z mocą.-zakrztusiłem się śliną i patrzyłem raz na synka ,a raz na Bird.Z dużą szybkością odwróciłem się do wilkołaka i wybiłem liska z jego paszcy złapałem go za kark.
-Mój syn musi być bezpieczny.-brązowy wilkołak zacisnął mocniej zęby na Birdlay i wyrwał jej piórko. Wydała cichy jęk z siebie.
-Twoja przyajciółka zostanie z nami już i tak za dużo sobie pozwoliłeś-kiwnęła łbem na małego.
-Gdybym powiedział ,że się zgadzam puścilibyście ją?
-Tak.-Ibra spojrzała na mnie spode łba.
-Więc zgadzam się-wadera zaśmiała się i machnęła łapą.Wilkołak puścił Bird .Podbiegłem do niej z małym w pysku i ułożyłem go przed nią.
-Opiekuj się nim.Jak się czujesz?-wilczyca spojrzała na mnie oszołomiona i wyjąkała:
-Acebirze co ty robisz ? Jak sobie poradzisz?
-Poradzę sobie lepiej niż z tobą w paszczy wilkołaka-uśmiechnąłem się blado i zacząłem odchodzić otoczony Kalahim i brązwoym wilkołakiem.Odwóciłem łeb i wyszpetałem:
-Do zobaczenia.
                                                              *******
Wiem ,że takie denne ,ale cóż jest .
Acebir (21:10)