Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

29 czerwca 2010

Opowiadanie na konkurs: "Spotkanie w lesie" [Luminara]

29 czerwca 2010  
"Spotkanie w lesie"
Szłam samotnieprzez las rozmyślając o mojej mamie, której tak naprawdę nie znałam, niepamiętałam nawet jak wygląda, nie potrafiłam sobie niczego przypomnieć. Zastanawiało mnie dlaczego odeszła. Może mnie nie chciała? Szybko odrzuciłam tęmyśl, na pewno był ważniejszy powód. Do niedawna nie wiedziałam jak ma na imię,teraz za wszelką cenę chciałam ją odnaleźć, ale to nie miało sensu. Przynajmniej mam ojca – pocieszałam się. – i to takiego, którego naprawdękocham.
   Zatopiona wmyślach, nie zważałam dokąd idę, nagle otrząsnęłam się. Nie wiedziałam gdziejestem, zdawałam sobie sprawę, że to nadal tereny stada, ale jak wrócić napolanę, tam gdzie była reszta? Stanęłam i próbowałam sobie przypomnieć jakądrogą szłam, ale za nic mi się to nie udawało. Wszystko wydawało się być takiesamo. Nagle kątem oka dostrzegłam jakiś ruch, spojrzałam w ów miejsce, ale nicwięcej nie zauważyłam. Wytężałam wzrok, patrząc się tępo w krzaki, z nadzieją,że jednak ktoś tam jest. Może ktoś ze stada? Jeżeli tak, to powinien pomóc miwrócić.
   - Luminara… -usłyszałam przesłodzony głos, ale nikogo nie zobaczyłam. – Ładnie to tak,zapuszczać się za daleko? – zaśmiał się.
   Nie wiedziałam ktoto. Pewnie ktoś chce mnie przestraszyć. – myślałam. Zapanowała cisza, śpiew ptakównagle ucichł, nie było słychać nawet wiatru. Liście drzew stały się nieruchome,a wszystko wokół wydawało się pozbawione życia. Jakby ktoś zatrzymał czas…
   - Kim jesteś? –zdobyłam się w końcu na zadanie tego pytania, łudząc się, że otrzymam prostą odpowiedź.
   - Kim jestem? –głos znów zaśmiał się słodko, to była na pewno samica. Mówiła do mnie jak dogłupiego szczeniaka, któremu trzeba wszystko powoli wytłumaczyć. – Jestemwilczycą. – kontynuowała powoli, przybierając bardzo spokojny, a zarazemwładczy ton.
   - Czego ode mniechcesz?! – krzyknęłam zdenerwowana, poziom adrenaliny w mojej krwi podniósłsię, a potem nagle wszystko zaczęło mi się zdawać obojętne. – Czemu się niepokarzesz? – zaczęłam, jakby to miało coś dać. – Boisz się mnie? – rzuciłamwyzwanie, lecz szybko tego pożałowałam, bo moja rozmówczyni wybuchła śmiechem.
   - Czego mam siębać? Małego, głupiego lisa, któremu wydaje się, że może mi coś zrobić? –szydziła ze mnie.
   Nie odpowiedziałam,stałam jak wryta, użalając się w myślach nad swoją bezsilnością. Nagle zarośla,z których wydobywał się głos poruszyły się, a spośród nich wyszła dość niska,czarna wilczyca o drobnej budowie. Jej ciemne oczy spoglądały jakby w pustkę, abiałe kły wyszczerzone były w ohydnym uśmiechu. W tym samym momencie poczułam,że ów wilczyce skądś znałam, ale miałam zaledwie sześć miesięcy i nie pamiętam,żebym dużo czasu spędzała po za wyznaczonym terenem, nie wiedziałam nawet skądją kojarzę, ani kim jest. Próbowałam sobie przypomnieć, jednakże bez skutku.
   - Nie wiesz kim jestem? – zaćwierkała słodkim głosem, jakby czytała mi w myślach, po czymprzybrała głupią minę.
   Miałam ochotę krzyknąć „Nic mnie to nie obchodzi, zostaw mnie w spokoju!”, ale jedyniepotrząsnęłam przecząco łbem. Nastała głucha cisza, a gdy wilczyca otworzyłausta, najwyraźniej gotowa do odpowiedzi, wszystko zniknęło. Nie było nic, tylkopustka, wokół siebie widziałam tylko ciemność, ale nie czułam strachu. Owaciemność nie była przerażająca, a wręcz przeciwnie, była kojąca, jak sen, podługiej podróży.
   - Jestem Emäntä Kuolema[1]. -usłyszałam cichy szept, a po chwili wszystko wróciło na swoje miejsce, wilczycynie było, leżałam na ziemi. Podniosłam się, teraz już wiedziałam, którędy iść,znałam drogę. Spojrzałam w niebo, na którym rozlane były wszelkie odcienieczerwieni, ostatnie promienie zachodzącego słońca wpadały przez korony drzewoświetlając ściółkę leśną.
   To był sen? –zastanawiałam się podczas drogi. - To było zbyt realistyczne… to musiało dziaćsię naprawdę, ale w takim razie o co chodziło? I dla czego wszystko nagle zniknęło? Na pewno nie o to chodziło wilczycy, widziałam, że chciała czegoś więcej. Ale czego?
   Rozmyślania przerwał mi widok zwierząt, rozproszonych po całej okolicy… byłam już przy stadzie.

[1] [fin.] Pani Śmierci
______________________________________
Zadatków na pisarkę to ja nie mam O3O' W ogóle to nie miałam pomysłu. to ma taki inteligentny tytuł i wgl. Dodałabym wcześniej, ale mi się skasowało i musialam pisać od nowa ><"
Luminara (10:04)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz