Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

5 czerwca 2010

Zadomowienie [Lalaita]

Wybiegłam z swojego legowiska i przeciagnęłam się .Odwróciłam łeb w stronę niego i stwierdziłam ,że to nie jest mój klimat. Usiadłam zasępiona i zamyśliłam sie lekko. Nagle poczułam wilgotny bark ruszający sie po moim barku .Odskoczyłam i przyjełam pozę do zabawy.
-Hej..Możesz przestać mnie straszyc.-Acebir przyjął tą samą pozę i skoczył na mnie ze smiechem .
-Nie ,nie za bardzo. Co robisz?-odsunał sie i usiadł przekrzywiając łeb.
-Próbuje sie udomowić. A ty mi przerywasz-powiedziałam i parsknęłam mu w pysk. Otarł go łapą.
-Brzydka ty. Pomóc ci?-spojrzałam na niego .I zaczęłam rozmyślać.Z jednej strony każda łapa do pomocy się przyda. Z drugiej Ac wprowadzi chaos w mój uporządkowany swiat roślin.
-Zgoda ,ale musisz zachowywac porządek-lecz on zajął się życiem mrówek .Trzasnęłam go łapą w bark.
-Słuchasz ty mnie w ogóle?
-Yhym coś tam coś tam obrządek-uśmiechnęłam się mimowolniei przyjrzałam się mu uważniej.
-Coś ty tak zamrkotniał?-dotknełam opuszkami podkrażeniem pod jego miodowymi oczami.Zerknął na mnie jednym okiem.
-Wydaje ci się .Chodź .Znaczy nie ty prowadź.-Westchnęłam głęboko i odpowiedziałam nieco spokojniejszym tonem.:
-Nie znam tak dokładnie tych terenów. Nie pamietasz jak cię uczyłam? Może coś zapamietałeś ?Potrzebne mi tylko podstawowe zioła.Tych bardziej zaawansowanych poszukam potem.-kiwnął łbem i prawie uwierzyłam ,że zrozumiał. Zaczał biec przodem ,a ja za nim. Rozgladałam się na okooło .Tereny bły piękne .Zielono wszędzie.Na pewno jest tu dużo nie znajomych ziół .Kocham odkrycia,szczególnie związane z roślinami.Wpadłam na opierające się ,ciepłe ciało i rozmasowałam guza powstającego na czole.
-Oszalałeś czy co?
-To tutaj.-jedną łapą pokazał teren cąłkiem zazielony.
-Dzieki.Następnym razem uprzedź za nim się zatrzymasz-mruknęłam ,a na jego pysku pojawił się figlarny uśmiech.Wskoczyłam w zieleń. Aloes przyda się .Zerwałam go trochę. Babka lancetowata. Jaskółcze zielę. Szałwia.Rumianek.Pokrzywa na wszelki wypadek.Perz .Pierwiosnek.Dużo tu tego pomyślałam i zaczęłam zgarniać dalej.
-Ac łap mi brakuje!-krzyknęłam ,lecz wilk ani drgnał .Wzięłam wszytsko do pyska i podbiegłam do niego .Wyrzuciłam zioła pod jego łapy.
-Acebirze nie odpływaj tylko pomóż.-wilk spojrzał na mnie przelotnie i myślał dalej .Westchnęłam głośno i wróciłam jeszcze po dwa zioła.Nagietek lekarski i mniszka pospolitego.Odwróciłam się do wilka i wypuściłam zioła z pyska .Oniemiałam z przerażenia a potem krzyknęłam wściekła:
-Acebir uważaj !!-Ac spojrzał na mnie przerażony ,a potem legł jak długi .Wilkołak rwał go na kawałki .Z dzikim charkotem zamieniłam się w wilkołaka i rzuciłam sie na niego .Gryzłam go w pysk i w krtan dopóki krew jego nie wytrysneła na mój pysk .Pusciłam go i zmieniłam się w wilka. Podbiegłam do Acebira ,a łzy same popłynęły mi po pysku. Kark był cąły w krwi podobnie jak pysk. Otworzył jedno oko.
-Ty płaczesz?-spojrzałam na niego i powiedziałam.
-Acebir ty debilu.-po czym przytuliłam go liżąc jego krwawe futro. Przyłożyłam babkę lancetowatą .
-Zużywasz mizioła-uśmiechnęłam się przez łzy. Wilk podniósł sie i zaczął iść kulejąc. Ruszyłam za nim powoli ,pysk mając wypchany do granic niemożliwości.
-Co się dzieje? Przecież usłyszałbyś go z odległości pięciu metrów ,a on podszedł tak blisko..a ty nic?-zbył mnie machnięciem łapy.Wpadł do mojej jaskini ipadł jak długi.Weszłam powoli za nim i ułożyłam równiutko zioła.
-Idź się umyj z tej krwi -szepnęłam i dałam mu aloes w łapę-Masz i wypad z mojej jaskini.-powiedziałam to niby żartem ,a jednak czułam ucisk w piersi. Widok Acebira leżącego w kałuży krwi. Wzdrygnęłam się lekko. Spojrzałam za kulejącym wilkiem. Coś się dzieje-pomyślałam i odwróciłam do mojej jaskini. Nareszcie jak w domu.
Lalaita (20:53)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz