Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

30 lipca 2010

Bez przeszłości nie ma jutra. cz. II [Joker]

30 lipca 2010

     
W kwietniu wojna odżyła na nowo. Dostałem rozkaz, aby z kilkoma skrytobójcami wymordować szczenięta z wrogiego klanu. Nie wahałem się ani chwili. Pod osłoną nocy wyruszyliśmy. Towarzyszył nam jedynie księżyc. Według naszych szpiegów szczenięta były ukryte około5 kilometrówna zachód od głównego punktu obserwacyjnego wrogiego klanu. Nie były to jednak wszystkie maluchy. Z naszych informacji wynikało, że takich punktów było wówczas około5, aw każdym znajdowało się od 10-16 młodych. W odległości1,5 kilometraczuć było świeże mięso. Rozdzieliliśmy się. Okrążyliśmy śpiące szczenięta i ich strażników. Tych brali na siebie Asem, Gora i jeszcze kilkoro zabójców. Oni rozpoczynali atak. Moim zadaniem było zabicie szczeniąt i ich opiekunek. Nastąpił atak. Nie spiesząc się i nie ukrywając swojej obecności udałem się w stronę młodych. Kilka pum prężyło się do skoku, wrogo wymachując ogonami. Szyderczy uśmiech mimo woli wpełzł na mój pysk. Szybko pozbyłem się 7 z 9 opiekunek. Nie chodzi o jakąś nadprzyrodzoną siłę, to doświadczenie, spryt, inteligencja i wyuczone techniki zabijania z góry skazywały moje ofiary na przegraną. 2 opiekunki zbiegły w las z 6 młodych skazując pozostawioną 8 na śmierć. Zbliżałem się do znieruchomiałych ze strachu szczeniąt, gdy nagle poczułem znajomy zapach. Oszołomiony odwróciłem się. W mroku wielkiego dębu kryła się jakaś postać. Wiedziałem, kto to. Postać wyłoniła się z ciemności. Księżyc oświetlił mojego brata upewniając mnie w ponurym przekonaniu.
-Nie rób tego!- Odezwał się swoim spokojnym, ale stanowczym głosem
-Jak mogłeś.. Zdradziłeś nas.. Zdradziłeś mnie! – Wściekłość zaślepiała racjonalne myślenie. Znów pojawił się ten ból i uścisk w klatce piersiowej.
-Nie rób tego..- Powtórzył ciszej. Moje ciało zaczęło drżeć. W głowie kłębiły się myśli, które sprawiały mi realny ból, gorszy od bólu fizycznego.. Wręcz nieporównywalny.
-Joker nie musisz tego robić. Zrób to, o co prosiła nas nasza matka. Walcz, ale w słusznej sprawie. Walcz o wolność.- Jego głos brzmiał tak jak zwykle, chociaż miał świadomość, że te słowa nic nie zmienią, że nie wpłyną na mnie w żaden sposób. Próbował tylko odwrócić moją uwagę od młodych. Chciał zapewnić im wystarczająco czasu do ucieczki. Wiedziałem to, ale nie reagowałem. W tym momencie w moim umyśle rozgrywała się walka. Uczucie do brata kontra lojalność wobec klanu. Zanim wewnętrzna wojna skończyła się mój brat odezwał się ponownie.
-Przemyśl to. Dobrze wiesz, że nie walczysz przeciwko złym. To Ty jesteś złem! Zmień się, nie jest za późno..- Przekonywał.
-Milcz!- Warknąłem. –Powiedz, dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mnie zostawiłeś.. Byłeś kimś ważnym..- Mówiłem ostatecznie dokonując wyboru. Wiedziałem, co się zaraz stanie.. Mimo sprzeciwu serca. Byłem gotowy by zabić i zaspokoić nienawiść.
- Było mi ciężko cię opuścić, ale wiedziałem, że przekonywanie Ciebie nie ma sensu. Chciałem żyć i służyć słusznej sprawie tak jak nasza matka..- Uśmiechnął się spoglądając gdzieś za mnie. Wszystkie szczenięta rozproszyły się po okolicy.
-Dokonałeś złego wyboru- Odparłem oschle i obnażyłem kły. Chłód ogarnął moje ciało.
-Żegnaj bracie..- Wyszeptał i rzucił się w moją stronę. Nie odpowiedziałem. Mięśnie lekko we mnie zadrżały, ciało poderwało się do skoku. To nie było to samo uczucie, co zawsze.. W oczach płonęła chęć zemsty.. Na pysk wpełzł szyderczy uśmiech, lecz nie pojawiła się satysfakcja, która towarzyszyła każdej walce. Stało sie coś innego, nieznanego..

zdj. by Astrocat

Po chwili ciało mojego brata, już bez ducha opadło z hukiem na ziemię.. A po czarnym jak noc futrze wciąż sączyły się szmaragdowe krople. Nie wróciłem już do klanu. Błądziłem jakiś czas bez celu. Potem trafiłem tutaj.. No resztę już znacie. *uśmiechnął się szczerze nie okazując żadnych uczuć* „Nie oglądając się za siebie dalej dojdziesz” *zacytował i rozejrzał się wokoło* . To wszystko, co powinniście o mnie wiedzieć. Co by się nie działo dzięki, że biorę w tym udział. *zamilkł i z zaciekawieniem spoglądał na zgromadzonych*
Joker. (07:48)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz