Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

6 lipca 2010

Tajemnica chatki - Skrzypiące drzwi. [Jenna]

 Pewnego dnia na polanie siedzieli: Mi Chan, Aldieb,Nyna, Jenna, Mikey oraz Aspeney. Każdy w zasadzie robił co innego. Aldieb wpatrywała się niczym zahipnotyzowana w najbliższe drzewo, Mi Chan leżała co chwila w innej  pozycji, nie mogąc znaleźć tej najwygodniejszej, Nyna spała wtulona w Aspeney, która z kolei popadła w manię głaskania jej. Jenna siedziała obok As, co jakiś czas zerkając na Aldieb czy oby na pewno nic jej nie jest. Mikey natomiast siedział o 2 metry dalej od każdej z samic co jakiś czas dodawając swoje opinie. Wszystko toczyło by się dalej w swym monotonnym, nudnym i nieskończonym kierunku, ale jak zawsze coś musiało przerwać.
- Oddaj mi tę łopatę!!!!!!!! - Wrzask był nie do opisania, nawet biedna Aldieb obudziła się z zamyślenia i skierował swój tępy wzrok na sprawcę.
Nyna. Widocznie śniło jej się coś i zaczęła krzyczeć przez sen. Wszystkie zdezorientowane oczy pobiegły to na jednego to na drugiego osobnika
przebywającego na polanie.
- Ja kopałam pierwsza!!! - drugi wrzask i wiercenie się Nyny doprowadziło Aspeney do obłędu. Wstała ona odruchowo, co spowodowało że łeb
Nyny opadł na ziemię. Wtedy Tygrysica się obudziła i popatrzała na nich leniwie.
- Jestem głodna.. Chodźmy na polowanie ! - Wstała energicznie i zachęciła resztę do wyprawy. Aldieb w tym momencie  otwarła szeroko oczy
i zaprotestowała:
- Nie możemy iść na polowanie! Przecież Aspeney jest na Diecie!
- Wydało się .. - Aspeney z wyraźną złością szepnęła patrząc wprost na Alphę.
- Jak As jest na Diecie to Mikey jest  Wegetarianinem! - wybuchła śmiechem Mi.
- No to najwyżej nie będziecie się częstować. Idziemy..
Zrezygnowana Aldieb poszła za grupką zwierząt, wciąż chciała znaleźć w tym wszystkim jakieś "ale" ale w tym momencie była na zerowym miejscu.
Szli sobie tak długo, szli, szli, szli, szli ,szli, szli, szli, szli, ,szli ,szli, szli, szli szli , szli, szli, szli ,szli ,szli, szli szli, szli, szli, szli, szli, szli, szli, szli, szli  (...)
Aż doszli. Nie wyglądało to wprawdzie jak teren na polowanie. Przed ich oczyma ukazało się wzgórze na którym znajdował się ludzki dom. Aspeney byłą w tym momencie w ludzkim ciele i jako pierwsza wyrwała się w stronę owej chatki. Wszyscy oczywiście poszli za nią. Uchyliła delikatnie stare skrzypiące drzwi. Weszli do środka. Był bałagan, książki i różne rzeczy codziennego użytku leżały rozwalone na podłodze.
-  O_O Ale Tu Bajzel! - krzyknęła Aldieb widząc nie irytujący nieporządek.
- Pasowałoby posprzątać .. - dodała Jenna
- Ale Fajne 8D -  Mi wzięła do  łap jakieś wiadro
- Ja też coś znalazłem - wyprostował się Mikel wygrzebując zza łóżka widelec.
As złapała się za głowę załamana. Nic już nie mówiła gdyż stwierdziła że to nie  będzie potrzebne. Podniosła z ziemi starą zakurzoną książkę i zatopiła się w lekturze, nie zwracając uwagi na to co dalej się działo.
W tym czasie Aldieb potknęła się o leżący na ziemi koc i wylądowała tuż przy Nynie która tak się jej wystraszyła że odskoczyła tym samym na znajdującego się w pobliżu Mikey'a, który wydał z siebie cichy  warkot. Z niezadowoleniem wyczołgał się z pod Tygrysic y i walnął ją widelcem w
łapę.
- Co ty robisz kobieto? Zgniotłaś mi Żebra!
- Jak bym ci zgniotła żebra to już byś nie żył - Zaczęła się śmiać.
Aldieb w tym czasie wstała i wymamrotała coś pod nosem. Natomiast Mi i Jenna opuściły domek i wybrały się na spacer wokół chaty.
- Patrz jakie Fajne - Mi podbiegła do siekiery w bitej w pień drzewa - ciekawe do czego  to służy...
Natomiast Jen zainteresował jedno kołowy środek transportu. Wskoczyła bez wahania na taczkę.
- Mi, chodź tu zjedziemy sobie na dół ;D
Mi oczywiście natychmiastowo przybyła i również wskoczyła na taczkę. Zaczęło się.  Wciąż nabierając prędkości zbliżały się ku dolinie. Ich miny nie były.
[ Mi - O__O', Jen - O____O'' ]  Al w tym momencie spojrzała przez okno, gdy zobaczyły wilczyce zbliżające się do porządnego upadku krzyknęła:
- AWARIA! Jenna i Mi umierają!!!!! - wszystkie oczy skierowały się na nią. W jednej chwili wszyscy wyskoczyli z chaty w pogoni za uciekającą taczką.
Jeden biegł szybciej od drugiego, inny woniej. Wszyscy pobiegli oprócz As którą widać bardzo wciągnęła owa książka.
Aldieb biegła na przodzie..ale... ale nie zdążyli.. Nie szczęśliwy wypadek.. Po okolicy rozległ się dźwięk walącego się drzewa.
- To nie może być prawda... - jęknął Mikey.
Po chwili postoju pobiegli dalej.. a może one jeszcze żyły?
Na miejscu zdarzenia była tylko wywalona taczka.. a ofiar nie było.. Znikły?
- :O Gdzie one są?
Postanowili przeszukać las w pobliżu.. jednak nikogo nie znaleźli.
- Tu nikogo nie ma - powiedział zrozpaczony Mikey.
Aldieb usiadła zdołowana na kamieniu.
- Super..
- a może rozpłynęły się w powietrzu? - zaproponowała Nyna
- to raczej nie możliwe.. - odpowiedział Mikey
- A może zostały porwane o.o?' W końcu nie znamy tych terenów
Aldieb uniosła łeb wysoko... Nyna.. po raz pierwszy chyba możesz mieć rację..
C.D.N.
Jenna (19:05)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz