Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

25 lipca 2010

Marylee [Destroy]

24 lipca 2010

<script language="JavaScript"></script>

Sukkubica usiadła na suchej trawie przy Scarlett. Uśmiechnęła się do Niej delikatnie. Przyjaciółka odwzajemniła uśmiech. Kruczowłosa przyglądała się Yuichiemu i Aspeney. Byli szczęśliwi. Gdyby było inaczej by nie byli razem, prawda? Oparła głowę o
konar drzewa intensywnie zastanawiając się nad swoim życiem. Znowu miała się trapić? Zabijać niewinne stworzenia tylko dlatego, że coś ją gnębi? Bycie mroczną to nie tylko zabijanie i pokazywanie swojej wielkości i pewności siebie. Destroy była
również bardzo szalona, czasem opanowana, czasami wie, co robi. Jest zmiennym charakterem. Nie rozwiązuje problemów, ona od nich ucieka. Trudno. Póki ma przy sobie Scarlett świat jest piękny. Scar nie wymaga
jak facet wierności, choć nigdy by nie zamieniła Jej na jakąś zwykłą dziewczynę która ubzdurała sobie, że jest spokrewniona z Des i NA PEWNO się "zakumplują". Nie wymaga również dziecka, co oczywiście jest nie możliwe. Zaśmiała się cicho. Tak,
jeżeli Scarlett jest, to wszystko jest łatwe. Destroy może mieć mnóstwo znajomych tych prawdziwych i fałszywych, ale przyjaciółka jest tylko jedna. Oparła głowę na ramieniu towarzyszki wpatrzona w ciemności. Powieki jak dwa kamienie opadły. A Ona
usnęła..
Złapała Stanleja za kark i trzepnęła o ziemię, warknęła z pogardą nie zwracając uwagi na skomlenie i prośby. Szarpała Nim na wszystkie strony z wściekłością. Wilk umierał w męczarniach. Rzuciła samca na trawę przyglądając się Mu dokładnie. Nikt
by nie przeżył takiego ataku. Głowa wisiała na kawałku skóry, w niektórych miejscach widoczne były popękane kości. Zabiła brata. Usłyszała szelest za sobą, odwróciła się widząc przed sobą rudą wilczycę. Nieznajoma patrzała na ścierwo. Westchnęła
cicho przerzucając wzrok na Des.
- Zabiłaś brata, jesteś z tego dumna?
- To nie Mój brat, Mój brat by się nie ośmieszył przed całą watahą robiąc z siebie kretyna. - Warknęła głucho. Ruda odrzuciła grzywkę z oczu. Marylee. Hah, Destroy zawsze się jej obawiała.
- Nie musisz się teraz upokarzać, Destroy. Wszyscy wiedzą, że Stanlej to Twój młodszy brat. Ty jesteś owocem miłości która nigdy nie miała prawa istnieć. Stanlej urodził się parę lat później. Jego ojciec był z Twoją matką. Nie mogli bez siebie żyć. To On
jest silniejszy w hierarchii rodzinnej, nie Ty. Ty jesteś niechcianym bękartem. Matka wychowywała Cię miesiąc, uciekłaś. Żyłaś samotnie. Poszłaś w ślady innych zagubionych i zaczęłaś znęcać się Nad niewinnymi aż przeszłaś na stronę Bethrezena. Widząc
to z tej perspektywy zamiast Niego na tej ziemi teraz byś leżała. Stanlej nie zabiłby Ciebie z zimną krwią. Musiałabyś mocno go zranić, ba! Zraniłaś go wyśmiewając razem z stadem. Mimo tego usunął się w cień by Jego starsza siostra mogła żyć w pewności
że to nie Ona będzie mieć zniszczone życie. Ile osób wykorzystywałaś, by grzać sobie miejscówkę? Jesteś egoistką. Gdy czegoś chcesz, potrafisz być miła. Przepraszam, zakłamana. Pod uśmiechem kryje się nieszczerość. Obserwuję Cię, i widać, że się jednak
trochę zmieniłaś. Herd Of The Night to stado które uniknęło w mniejszym stopniu Twego charakteru. W kontaktach z znajomymi jesteś sobą, śmiejesz się, wygłupiasz. Gdy poznajesz kogoś jesteś mroczna, nieufna. Reagujesz agresją na zaczepkę.
Zdecyduj się w końcu, na której stronie jesteś. Bo daleko nie zajdziesz będąc mroczną demonicą i jednocześnie szaloną, śmieszną wilczycą. Ten kto jest po środku, zawsze ginie w błędzie... - Marylee skończyła wypuszczeniem powietrza z świstem.
Destroy przez opowiadanie tej prawy patrzała gdzieś w daleko w bok. Nie odwracała się spojrzeć na waderę, bała się że będzie dalej mówić. Pogorszy sytuację gdyż demonica teraz spojrzała na siebie oczami innych. Zakłamana kretynka, idiotka.
W końcu zebrała się i spojrzała rudej w oczy. Nikt tak jeszcze jej nie dogadał.
- Jestem egoistką, wiem o tym bardzo dobrze.
- Znowu kłamiesz. - Parsknęła rozbawiona samica.
- Heh...
- Czy nie łatwiej Ci po prostu być sobą? - Marylee ochłonęła trochę. Zaczęła spokojnie mówić, by nie sprowokować demonicy. Des była nieobliczalna.
- Jestem sobą. - padła odpowiedź.
- Nie. Nie jesteś. Starasz się pokazać wszystkim że nie wejdą Ci na głowę. Prościej by było udowodnić im to, gdy przeciągną strunę? To jest lepsze, od wiecznego zmieniania charakteru. Gdybym weszła na polanę widząc Ciebie śmiejącą się i brykajacą po trawie
to nie zaczęłabym pytać z niedowierzaniem czy to Ty. Głowy do paszczy bym Ci nadal nie wsadziła, bo wiem, że jak coś jest nie halo to automatycznie zmieniasz klimat, przestajesz się śmiać. Gotowa do walki prowokujesz różnymi słowami i gestami.
Poruszaniem się i wzrokiem.
- Czyli co, mam się zdecydować czy być mroczną osobą czy jakimś clownem? - Wysyczała.
- I widzisz? Przed chwilą bałaś się spojrzeć na Mnie, wystarczyło, że powiem coś, a Ty zmieniasz się. Nie. Po prostu bądź sobą. Inaczej zbijasz ludzi z tropu, nie wiedzą, czy odgryziesz im rękę za "Hejka wszystkim" czy obrazisz się że są poważni za
"Witam".
Destroy podeszła do wilczycy z kamiennym wyrazem pyska.
- Dziękuję Ci Marylee za wszystko. Dziękuję. - skinęła łbem a grzywa zatańczyła wesoło. Uśmiechnęła się słabo odchodząc w ciemność.
Bądź sobą!
Obudziła się z głową na udzie Scarlett. Znowu była na polanie. To był tylko sen. Albo zagadkowa aluzja. Ujrzała przed sobą kremowy pysk Tiffany.
- Des! Co tam gadałaś o Stanleju i jakimś byciu sobą? Że Ty to Stanlej? - wyrzywiła pysk w grymas nic nie rozumiejąc. Destroy przytuliła się do wilczycy śmiejąc.
- Nic Tiffka się nie stało, nic. A Stanlej, hm. Nie, On nie jest Mną. On jest częścią Mnie. - po tych słowach stado nie rozumiało już nic. Nie miała zamiaru opowiadać snu więc odparła tylko. - To długa historia warta wspomnienia. Ale pozwólcie, że zachowam
ja dla siebie...
-----------------------------------------------------
Takie gówno. Ruski czołg. Miałam ochotę napisać to, gdy wyjawiłam Moją tajemnicę Aldieb nie związaną z notką. Niestety, tajemnica niech zostanie tajemnicą pod którą kryje się tajemniczość *_*
Wasza dziwna, dziwna, dziwna Destroy.
DestroySueySlim Oddech Piekieł (22:50)