"O poranku"
Orzeł beztrosko zawija skrzydłami,
Pan ten leci ponad ptakami.
By potem zniknąć za górskimi szczytami.
Drapieżniki budzą się na łowy,
Kiedy polowanie kończą sowy.
Widok ten zabiera wszelkie mowy,
Nawet gdy nie jest to obraz nowy.
Zwierzęta bronią swych własnych kniei,
I owady czujne nie wiele mniej.
A gdy w końcu obudzi się las,
Na zwierzęta z doliny nadszedł czas.
Małe gryzonie pyski wystawiają,
Za swymi wrogami się rozglądają.
Świat ten brutalny, powiem otwarcie,
Stawiając wszystko na jednej karcie.
Już to koniec na nocnej warcie,
Więc czujki nocne czas macie.
Nie marnujcie go zwykłe spanie,
Bo odpoczywać można o wiele wspanialej.
Kiedy nocne stado zatacza krąg życia,
rozpoczyna swe prace od porannego mycia.
Wilki zakończyły swoje nocne powycia,
By także dołączyć do stadnego życia.
Gdy HOTN rozwija swe błogie talenty,
Ktoś inny zaczyna zaraz zamęty.
Ale bobry uwagi nie zwracają,
Tylko ścinają jakaś kłodę starą,
I już wiadomo, wiadomo na pewno,
Iż HOTN oddycha już piersią pełną!