21 lipca 2010
Sorki że nie pisałam wcześniej tej notki ale nie miałam pomysłów itp.
"Głośny szelest, ból na ramionach po ostrych pazurach, i trzask łamanych kości."- każdy żywot wampira się tak kończy. Lecz najpierw jest sen, o tym właśnie. Obudziłam się w środku nocy, miałam właśnie taki sen.
-Więc to już mój koniec.-powiedziałam to bez jakichkolwiek emocji. Wstałam, czułam że coś się zaczyna. Wyszłam z groty była pełnia, właśnie w takie pełnie zaczynają się łowy wilk- pół/wampirów. Obudziłam Jack'a. Pognaliśmy w stronę gdzie wskazywały je gwiazdy. Przechodząc koło polany HOTN zauważyliśmy że płonie ognisko a wokół niego, siedziały Aspeney, Mi i Tiff rozmawiały o czymś. Powiedziałam Jack'owi żeby nie stąpał po suchych liściach ani gałęziach. Wiedziała o co chodzi, pół/wampir mogły wyczuć czy dobrze idź i gdzie co na drodze ich spotka. Więc szliśmy. Dotarliśmy na inną polanę taką jak w moim śnie, przestraszyłam się i stanęłam jak wryta. Stałam dokładnie w miejscu gdzie miałam zginąć. I nagle..głośny szelest..i nic. Zdziwiłam się, Jack spojrzała na mnie troskliwie, dobrze że nie wiedział o co chodzi. W końcu ruszyliśmy, gry dotarliśmy na miejsce byli już wszyscy. Gdy weszłam na polankę, każdy patrzał się na mnie z lękiem, gdyż byłam najgroźniejszą z całej grupy zebranej. Patrzyli na mnie jak na kogoś bardzo ważnego, i mieli rację. Byłam zastępczynią naszego wodza, choć nawet on się mnie bał. Podeszłam da drzewa na którym w czasie przed łownym zawsze siedział. Zaczęłam rozmowę.
-Witaj, widzę że dziś łowy będą naprawdę spore z taką grupką.- zaczęłam przemawiać do niego poważnie.
-Tak, będzie się dziać, ale najpierw...-przerwał.-musisz przejść metamorfozę.-kiedy skończył wiedziałam już o co chodzi.
-Jak to?!-rzuciłam mu._ Nie chcę krzywdzić innych, dobrze wiesz że będę wtedy nie obliczalna.-warknęłam.
-Tylko ty i Jack, jesteście nami w połowie.-rzucił.- Musicie być dokładnie jednymi z nas.
-A jak się nie zgodzę, to co? -znów warknęłam.- Nie chcę nikogo skrzywdzić i ty o tym doskonale wiesz.-uśmiechnęłam się chytrze do niego.
-Hm, skoro nie chcesz to będę musiał cię wyrzucić i twego brata też.-odpowiedział mi.- Choć właściwie boję się o mój tron, wiesz o co mi chodzi Nikito.- powiedział z powagą, był trochę przestraszony czułam to w jego głosie.
-A więc skoro tak to proszę. Zmieniaj.-powiedziałam mu przez zęby.- Ale jak coś się komuś stanie to nie ręczę za siebie. Kiedy to powiedziałam wódz stał już przy mnie, wziął moją papę i ugryzł. Stałam w miejscu choć paliło jak nie wiem, tylko przymykałam oczy. Kiedy było już po wszystkim, zerknęłam na Jack'a, podeszłam do niego i przytuliłam.
-Jeśli komuś coś zrobię to mnie zatrzymaj.- powiedziałam mu, uśmiechnął się do mnie i skinął głową na tak. Uśmiechnęłam się ukazując jeszcze dłuższe kły niż poprzednio.
-Teraz Jack.-warknął wódz. Podszedł do niego i ugryzł w łapę. Jack nawet się nie poruszył. Wszyscy się zdziwili. Okazało się że mój jad był tak silny że Jack, stał się całkowitym wampirem.
-Więc zaczynamy łowy!!-przemówił wódz, wszyscy rozproszyli się na różne strony. Ja i Jack pobiegliśmy w miejsce gdzie widzieliśmy ludzkie obozowiska, tej nocy mogliśmy sobie pozwolić. Więc zakradliśmy się do obozu. Weszliśmy cicho do namiotu i zabiliśmy dwóch myśliwych. Uznałam że mi wystarczy, więc udaliśmy się do groty. Kiedy byliśmy w połowie drogi poczułam zapłach Asreli. Warknęłam, Jack też. Ruszyliśmy jak błyskawica do naszego domu. Kiedy dotarliśmy Aserla grała z Mikiem i Acebirem w karty! Byłam tak zdziwiona że nie wiedziałam co powiedzieć. Weszłam mdo groty, warknęłam w jej stronę w zjeżyłam sierść, Jack zrobił to samo. Asrela wstała i przestraszyła się nas. Uciekła w głąb jaskini, Dałam Ac'owi i Mik'owi buteleczki z płynem które na 100% miały ją zabić. Ja i Jack pobiegliśmy za nią, szukaliśmy jej i znaleźliśmy rzuciliśmy się na nią i zaprowadziliśmy trzymając ją na rzemyku do pomieszczenie głównego.
-Mik chciałeś więc proszę.-uśmiechnęłam się do niego. - Ac ty też.
-Teraz?- spytał się trochę wystraszony Mik.- dobrze. Obaj rzucili w nią buteleczkami z eliksirem, Siostra spłonęła czułam że już nie wróci...
_______
Sorki ale się co zepsuło teraz chyba oki.
"Głośny szelest, ból na ramionach po ostrych pazurach, i trzask łamanych kości."- każdy żywot wampira się tak kończy. Lecz najpierw jest sen, o tym właśnie. Obudziłam się w środku nocy, miałam właśnie taki sen.
-Więc to już mój koniec.-powiedziałam to bez jakichkolwiek emocji. Wstałam, czułam że coś się zaczyna. Wyszłam z groty była pełnia, właśnie w takie pełnie zaczynają się łowy wilk- pół/wampirów. Obudziłam Jack'a. Pognaliśmy w stronę gdzie wskazywały je gwiazdy. Przechodząc koło polany HOTN zauważyliśmy że płonie ognisko a wokół niego, siedziały Aspeney, Mi i Tiff rozmawiały o czymś. Powiedziałam Jack'owi żeby nie stąpał po suchych liściach ani gałęziach. Wiedziała o co chodzi, pół/wampir mogły wyczuć czy dobrze idź i gdzie co na drodze ich spotka. Więc szliśmy. Dotarliśmy na inną polanę taką jak w moim śnie, przestraszyłam się i stanęłam jak wryta. Stałam dokładnie w miejscu gdzie miałam zginąć. I nagle..głośny szelest..i nic. Zdziwiłam się, Jack spojrzała na mnie troskliwie, dobrze że nie wiedział o co chodzi. W końcu ruszyliśmy, gry dotarliśmy na miejsce byli już wszyscy. Gdy weszłam na polankę, każdy patrzał się na mnie z lękiem, gdyż byłam najgroźniejszą z całej grupy zebranej. Patrzyli na mnie jak na kogoś bardzo ważnego, i mieli rację. Byłam zastępczynią naszego wodza, choć nawet on się mnie bał. Podeszłam da drzewa na którym w czasie przed łownym zawsze siedział. Zaczęłam rozmowę.
-Witaj, widzę że dziś łowy będą naprawdę spore z taką grupką.- zaczęłam przemawiać do niego poważnie.
-Tak, będzie się dziać, ale najpierw...-przerwał.-musisz przejść metamorfozę.-kiedy skończył wiedziałam już o co chodzi.
-Jak to?!-rzuciłam mu._ Nie chcę krzywdzić innych, dobrze wiesz że będę wtedy nie obliczalna.-warknęłam.
-Tylko ty i Jack, jesteście nami w połowie.-rzucił.- Musicie być dokładnie jednymi z nas.
-A jak się nie zgodzę, to co? -znów warknęłam.- Nie chcę nikogo skrzywdzić i ty o tym doskonale wiesz.-uśmiechnęłam się chytrze do niego.
-Hm, skoro nie chcesz to będę musiał cię wyrzucić i twego brata też.-odpowiedział mi.- Choć właściwie boję się o mój tron, wiesz o co mi chodzi Nikito.- powiedział z powagą, był trochę przestraszony czułam to w jego głosie.
-A więc skoro tak to proszę. Zmieniaj.-powiedziałam mu przez zęby.- Ale jak coś się komuś stanie to nie ręczę za siebie. Kiedy to powiedziałam wódz stał już przy mnie, wziął moją papę i ugryzł. Stałam w miejscu choć paliło jak nie wiem, tylko przymykałam oczy. Kiedy było już po wszystkim, zerknęłam na Jack'a, podeszłam do niego i przytuliłam.
-Jeśli komuś coś zrobię to mnie zatrzymaj.- powiedziałam mu, uśmiechnął się do mnie i skinął głową na tak. Uśmiechnęłam się ukazując jeszcze dłuższe kły niż poprzednio.
-Teraz Jack.-warknął wódz. Podszedł do niego i ugryzł w łapę. Jack nawet się nie poruszył. Wszyscy się zdziwili. Okazało się że mój jad był tak silny że Jack, stał się całkowitym wampirem.
-Więc zaczynamy łowy!!-przemówił wódz, wszyscy rozproszyli się na różne strony. Ja i Jack pobiegliśmy w miejsce gdzie widzieliśmy ludzkie obozowiska, tej nocy mogliśmy sobie pozwolić. Więc zakradliśmy się do obozu. Weszliśmy cicho do namiotu i zabiliśmy dwóch myśliwych. Uznałam że mi wystarczy, więc udaliśmy się do groty. Kiedy byliśmy w połowie drogi poczułam zapłach Asreli. Warknęłam, Jack też. Ruszyliśmy jak błyskawica do naszego domu. Kiedy dotarliśmy Aserla grała z Mikiem i Acebirem w karty! Byłam tak zdziwiona że nie wiedziałam co powiedzieć. Weszłam mdo groty, warknęłam w jej stronę w zjeżyłam sierść, Jack zrobił to samo. Asrela wstała i przestraszyła się nas. Uciekła w głąb jaskini, Dałam Ac'owi i Mik'owi buteleczki z płynem które na 100% miały ją zabić. Ja i Jack pobiegliśmy za nią, szukaliśmy jej i znaleźliśmy rzuciliśmy się na nią i zaprowadziliśmy trzymając ją na rzemyku do pomieszczenie głównego.
-Mik chciałeś więc proszę.-uśmiechnęłam się do niego. - Ac ty też.
-Teraz?- spytał się trochę wystraszony Mik.- dobrze. Obaj rzucili w nią buteleczkami z eliksirem, Siostra spłonęła czułam że już nie wróci...
_______
Sorki ale się co zepsuło teraz chyba oki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz