Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

21 lipca 2010

Tajemnica chatki - część 2. [Jenna]

"- A może zostały porwane o.o?' W końcu nie znamy tych terenów
Aldieb uniosła łeb wysoko... Nyna.. po raz pierwszy chyba możesz mieć rację.."
      W głowie Aldieb szamotały się przeróżne myśli." Gdzie one są?" Myślała. Lecz nie myślała długo gdyż na miejscu zdarzenia znalazła
się niespodziewanie dziwnie zachowywująca się Dag oraz Anaid. Obie ledwo trzymały się na nogach i były dziwnie szczęśliwe.
- Wszystko gra? - spytała przerażona tym niecodziennym widokiem Aspeney.
- Motylki! - wrzasnęła Dag i zemdlała.
Nyna widząc że coś nie jest tu na miejscu chwyciła taczkę i wsadziła do niej Dag i Anaid.
Alideb zamknęła na chwilę oczy i szepnęła:
- Jak będziemy stać w miejscu to na pewno nic nie zrobimy.. Idziemy na poszukiwania.
Tak więc wycieczka znowu posunęła się do przodu.
Pierwsza szła Aldieb i Aspeney zaś na końcu Nyna pchająca taczkę z Dag i Anaid, a tuż za nią szedł spokojnie Mikey.
Po drodze znajdywały dziwne i nienaturalne rzeczy, np to że na drzewach rosły ziemniaki, na co bynajmniej dowiodła Nyna i Mikey.
- Patrzcie brązowe owoce 8D!- pokazała na drzewo Nyna
- to są bulwy - spojrzał na nie podejrzliwie
- Bulwy mmm..
Aspeney zerwała jedną i powąchała
- Ludzie przecież to ziemniak! - wywaliła bulwę w zarośla, co spowodowało że wybiegł z nich wyleciał Dinozaur.
Na szczęście był to roślinożerca
Reakcja As była dość spontaniczna na co wszyscy odpowiedzieli jednakowo: "O_O"
Dinozaur na szczęście widząc zgromadzonych tak się przestraszył że prawie nie wyrobił na zakręcie. Wyszli w końcu po dość długiej drodze na polanę pełną kwiatów,a wśród nich ujrzeli znajomą twarz. Acebir. Wąchał sobie kwiaty w najlepsze.
Polana była otoczona drzewami tylko z jednej strony widniało jezioro. As zerwała jakieś kwiecię, podniosła i powąchała. Rzeczywiście zapach był niesamowity
- As może lepiej tego nie wąchaj.. bo jeszcze będziemy wyglądać tak jak Dag i An..- ostrzegła ją w porę Aldieb
Wyrzuciła z rąk roślinkę i podeszła do Acebira.
- Co tutaj robisz Ac?
- To samo co ty. - odpowiedział z zachwytem wilk
- Szukasz Jen i Mi?
- nieee.. wącham kwiatki. Nie widać?
As desperacko przejechała dłonią po rudych włosach. W głębi duszy czuła że coś tu jest nie tak, skoro nawet Acebir stracił głowę.
Nyna porzuciła taczkę i wskoczyła w kwiaty, z chęcią chwili zabawy, to Też Mikey który tym razem trzymał się blisko niej wszedł w labirynt kwiatów. Po chwili ruszyli dalej. Nyna znów pełniła swój obowiązek popychając taczkę, lecz Mikeya już za nią nie było. Czyżby się zgubił? O tuż tak. Zgubił się i on. Zostały tylko dwie Trzeźwe, bo Nyna co chwile śpiewała coś w stylu Disco Polo czyli wyglądała na "pod wpływem" kwiatków.
- zaraz.. gdzie Mikey? - Aspeney zmierzwiła znów swoje włosy i spojrzała poważnie na Aldieb. - Nasza liczba się kurczy
- Więc lepiej się pilnujmy..
- taa.. - westchnęła i zamieniła się w swą kocią postać. - tak będzie lepiej.
- Hej! - zza rośli wygalopowała Rozalia i powitała wilczyce radośnie - Wreszcie ktoś normalny
- Oh Roz.. widziałaś może Jen Mi albo Mikeya?
- Tak. Widziałam Jen..
- Znakomicie. Gdzie ona jest? - zapytała podekscytowana Aspeney
- W lesie .. Szukałą Mi
- Fajnie.. i je rozdzielono..cóż prowadź..
Klacz odwróciła się i w momencie w którym chciała poderwać się do biegu Nyna glebła się z takich hałasem że Acebir przybiegł zapytać co się stało.
- um.. - As uwiązała jakimś sznurkiem Taczkę do Roz a na Taczkę wsadziła jeszcze Nynę po czym wszyscy łącznie z Acebirem powędrowali z
nadzieją na odnalezienie Jen.
Jednak zamiast Jen znaleźli Mikeya, który w postaci małego chłopca o lisich uszach i ogonie, spacerował ze strachem w oczach po okolicy.
- Mikey! - wrzasnęła Aldieb
- Byłą tu Jenna?- zapytała szybko As
Roz podbiegła do chłopca i pomogła mu wejść na taczkę.
- Siedź tu i nie uciekaj więcej.
- To nie ja uciekłem.. - powiedział drżącym głosem
- A co się stało? - spytała z szokowana Aldieb.
- Ja.. ja.. oni mnie tu przynieśli. - wskazał palcem na poruszające się z lekka gałęzie krzewu.
Wszystkie oczy padły na zarośla a z nich wyszedł Robin Hood i jego ekipa.
- Robin Hood? - Wypaliła Rozalia - własnym oczom nie mogła uwierzyć.
C.D.N
Jenna (21:03)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz