08 lipca 2010
Scarlett
podążała za zapachem przyjaciółki, poczuła woń krwi. Z każdym krokiem
nasilała się. W oddali dostrzegła sylwetkę Destroy, przyspieszyła kroku.
Stanęła prawie potykając się o ciało martwego basiora. Miał rozszarpane
gardło i wywleczoną na wierzch tchawicę. Dhampirzyca była lekko
zaskoczona. Spojrzała na demonicę, na jej ciele widniało parę zadrapań i
głębokich ran, jak to Des ujmuje - "Wymiana zdań".- Pobiegłaś za Nim by go załatwić, słyszałam pisk i warczenie. Później niepokojąca cisza, będąc na polanie myślałam że Cię załatwił, ale biegnąc tu pomyślałam że przecież Ciebie nic nie zabije. - wyszczerzyła białe kły w szyderczym uśmiechu. Czarna samica spojrzała na Scarlett ciężkim spojrzeniem.
- A co, myślałaś, że zostawię tak sprawę? - uniosła kąciki brunatnych warg by wyglądało to, jak złośliwy uśmiech.
- Nie, ale jak biegłaś do Niego to robiłaś to nieświadomie, wściekłość i furia w Twoich ślepiach to mówiła. - Szara wadera otarła pysk o przemoczoną krwią srebrną kryzę na szyi samicy. - Gdzie teraz pójdziesz? Wracasz na polanę? - zapytała
- Nie, muszę powiedzieć matce, kim jest FireIce. - rzuciła wpatrując się w Nią.
- Po co? Nie wiesz, że chcą z Niej zrobić futro? Kavasa jest Twoją matką, będzie nosiła córkę na własnych barkach.
- Zabiła Moje rodzeństwo, to i zabije Moją przyjaciółkę. - odparła
- Jaką? FireIce? Nie, no. Des Ty już przesadzasz. Idę z Tobą.
- Nie, idę sama. Może wrócę, w końcu...widnieję w ramce Niezapomnianych.
- Ale ja też chcę trochę poćwiczyć na gargulcach i włodarzach! - warknęła jednak uśmiechała się wrednie. Demonica polizała ją po pysku z cynicznym uśmiechem.
- Na razie...- zniknęła, został tylko cień z jej sylwetką.
Stanęła przed zamkiem Kavasy. Wchodząc po onyksowych schodach zauważyła dwójkę strażników. Uśmiechnęła się do siebie, poznając dwa wilki.
- Witaj Matt, witaj Suro. - kiwnęła im łbem, samce jak szczeniaki zaczęli merdać ogonami i podchodząc do Destroy na ugiętych łapach okazując uległość. - Kavasa wysłała Was nie tam, gdzie trzeba.
- Tutaj jest idealne miejsce, Nasza Pani nie bije Nas już.
- Bije Was? Widocznie Wam się należy.
- Z jaką informacją do Pani przyszłaś - Sathare Minoge?
- Jedną taką...- spojrzała wymownie w niebo. Po chwili stała przy Nich średniej wielkości rudo-miedziana wadera. Jedno oko miała błękitne a drugie kasztanowe. W uszach różne kolczyki.
- Sathare? - zapytał jeden. Samica zaprzeczyła ruchem łba.
- Nie Sathare. FireIce.
- To Ty jesteś FireIce? - z przestrachem spytał drugi wilk.
- Tak.
- Kavasa Cię zabije! - wrzasnął. Po chwili Matt syknął do Niego
- Jak się nie zamkniesz to będzie po Tobie..
Fire zostawiła kłócące się rodzeństwo i weszła do zamku. W diamentowym wnętrzu poczuła się jak królowa. Kryształowe posągi przedstawiające postać jej matki stały w każdym miejscu. Czujnie szła środkiem pomieszczenia do drzwi za którymi było tysiące korytarzy i miliardy pokoi, sal i łazienek. Oby jej nie znaleźli tak szybko...
Cicho stawiała kroki na aksamitnych dywanach położonych na korytarzach. Pokój 198, 199, 200, 201...szukała pokoju 405. Skręciła na schody pnące się w górę. IX piętro. 403, 404...była blisko! Nagle usłyszała za sobą krzyki, odwróciła się. Włodarze. Jeden złapał ją za kark i uniósł do góry. Obnażyła kły wydając z siebie głuche warczenie. Kłapnęła paszczą próbując dosięgnąć jego zdeformowanej twarzy.
- Haha, mamy Cię złociutka! Kavasa zrobi sobie z Ciebie piękną szatę i może starczy na ozdobę do rękawiczek z Twojej durnej łepetyny! - uderzył ją z siłą w głowę co sprawiło, że oszołomiona wilczyca nie słyszała wyraźnie. Potrząsnęła łbem i kichnęła. Wszystko wróciło do normy. Zaraz! Czy Ona ślepnie?! Nie, wrzucili ją do worka i gdzieś szli.
- No, księżniczko pokaż się. - ktoś otworzył wór i wyrzucił samicę która upadła na kafelki. Leżała spokojnie czekając, aż zaprowadzą ją do matki.
- Haten! - w korytarzu rozległ się surowy głos Kavasy. Tak! Mogła wreszcie pokazać, kim jest! Otworzyły się ciężkie drzwi i weszła do Nich Królowa Węży. - FireIce? Macie ją! Wspaniale się spisaliście.
Fire stanęła przed Nią i spuściła głowę, zmieniła się w Destroy.
- Sathare Minoge?! - nie mogła uwierzyć - Des, czy Ty jesteś FireIce?
Demonica kiwnęła łbem tym razem patrząc z irytacją w oczy matki. Wysyczała.
- Tak, to ja.
- Haten! - powótrzyła Kavasa gardłowym głosem.
- Tak, Pani? - włodarz ukłonił się nisko. Wierny dureń. Jak pies.
- Zabierz stąd ją i zabij..
"Zabij...zabij..." myśli wirowały jej w głowie. Nie miała ochoty walczyć w tak małym pomieszczeniu, zmieniła się na powrót w Fire i uciekła przez wąskie drzwi.
- Łapać ją! Zarżnąć na miejscu! - wrzasnęła królowa. Miedziana wilczyca szybko biegła przez korytarze. Poczuła ból w klatce piersiowej i upadła bezsilnie.
- Celnie strzeliłeś Koh, no, zabierz ją...ją...ją....
Straciła przytomność.
----------------------
Ciąg dalszy wkrótce
Bez ładu i składu bo rozmawiałam na GG, spikerii, flash-chacie pisząc to
Destroy
DestroySueySlim Oddech Piekieł (12:53)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz