Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

31 lipca 2010

Dobra i zła strona cz. 2 [Rozalia]

31 lipca 2010
Noo.. taa. Miałam zaczynać nowe opowiadanie, lecz zobaczyłam iż te w tytule jest niedokończone o3o.
Część 1: > klik <
No więc cz. 2:
___________
Podkład muzyczny: > k l i k <
        Znów to samo.. byłam tak blisko a jednak tak daleko. Tym razem z jednej strony białe chmury z ciepłym frontem - drugie, te ciemne z zimnym. Zbliżała się burza. Tym razem ciemna postać zniknęła. Obejrzałam się w tył... ujrzałam tam tylko błyskawice rozciągającą się po całym niebie. Zatrzymałam się przyglądając się wzbierającej na deszczu powierzchni ziemi. Me kopyta zatapiały się w błocie. Otrząsnęłam się gdy potężny grzmot zwalił drzewo. Zmoknę. Pomyślałam. I tak jestem mokra.. Poczułam to dopiero gdy o tym pomyślałam. Dopadła mnie myśl jak beztrosko byłoby przegalopować kilka kilometrów w deszczu.. między błyskawicami. Ruszyłam kłusem zmieniając go szybko na galop. Wypróbowałam swe siły galopując coraz szybciej, wręcz cwałując. To nie trwało długo - jednak we śnie tak. Obudziły mnie pierwsze promienie słońca po długim czasie zachmurzonego nieba. Wstałam, odetchnęłam, spojrzałam na siebie i przed siebie... nic się nie zmieniło. Tylko to, że świeciło słońce a pogoda była coraz cieplejsza. Dzień minął mi szybko na codziennym zajęciu.
* * *  > k l i k <
      Wieczorem nie mogłam się powstrzymać.. Te rześkie powietrze, ta mgła i ten księżyc. Przegalopowałam przez polanę. Czując wiatr w całym ciele uśmiechnęłam się. W swe odwieczne, skąpane spokojem miejsce ruszyłam. Długo myśląc nad różnymi rzeczami - każda inna i przy każdej nieświadomie zmieniałam wyraz twarzy. Zatrzymałam się przed samym urwiskiem spoglądając w dół z zagadkowym uśmiechem. W tym czasie rozłożyłam skrzydła, które nagle zaczęły robić się błękitne - były niewidoczne. Gdy rozłożyłam je na całą rozpiętość błękit pociemniał w niektórych miejscach. Skoczyłam w dół. Nie mogłam się oprzeć. 50 metrów w dół. Leciałam a wiatr przecinał każdą część mojego ciała. Było to jednak przyjemne. Wywinęłam piruet. Przy samej powierzchni zmieniłam kierunek lecąc w bok. Przypominając sobie stare czasy przeleciałam ponad 7,6 km robiąc rozmaite sztuczki figury. W końcu wylądowałam na twardym gruncie. Zarżałam i uśmiechnęłam się tajemniczo odsłaniając swe  hm.. siekacze i kły. Owszem mam kły. Ruszyłam galopem przez równinę aż dobiegłam do pobliskiej, małej wioski. Ostatnio atakowanej przez przeróżne stworzenia. Taak. Była blisko Herd Of The Night.
> k l i k <
        Zmieniając swą postać w krwistoczerwonego konia z bordowo-czarnymi częściami ciała przeszłam stępem blisko wioski. Była noc. Ktoś rozbił sobie namiot. W namiocie świeciło się światło i można było wyczuć ten ludzki odór. Przeszłam specjalnie pod namiotem robiąc cień na namiocie. Lubię tak się bawić. Wdało mi się w myśli. Zerwałam rogiem kawałek materiału. W środku był młody mężczyzna. Kogo my tu mamy.. Pomyślałam. Po czasie zabawy zaszłam człowieka od tyłu i wbiłam mu róg w plecy. Spojrzałam na ciało. - Nawet nie jęknął. - Odważny idiota. Niestety nie jadam mięsa. - Liznęłam plamę krwi. - Niezbyt smaczny. - Pogalopowałam w stronę stada...
____________________________________________
Dobra, nie miałam zbytniego pomysłu na to xD 
A w muzyce nie patrzeć na tekst >.>
Rozalia, Vixa, Windy Pani Wiatru (12:18)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz