Blog ten, pamiętnik, wymyśliły Aldieb, Lady Killer i Gold Fire, podczas gdy to one opiekowały się stadem. Dzięki nim, możecie poznać historię HOTN, historię wybrańców i chwilę z życia osób ze stada. Ten blog powstał by w jednym miejscu streścić wszystkie nasze opowiadania.
`Wandessa.

Czego szukasz?

21 listopada 2011

Asmo, doigrasz się kiedyś [Nitroglyzerin]

21 listopada 2011

"Jedzie pociąg, złe wagony
do więzienia wiozą mnie."
Dzień chylił się ku zachodowi. Było już ciemno, gdy chłopak o czarnych krótkich włosach i grzywce o jaskrawozielonym kolorze opadającej na lewe oko przechadzał się ulicami miasta, rozglądając się od czasu do czasu. Szukał.
Podrzucając w dłoni woreczek z białym proszkiem wyszedł z ciemnego zaułka, a na jego ustach widniał szeroki uśmiech. Za sobą, w ciemnej uliczce zostawił młodego chłopaka leżącego na ziemi.  Schował woreczek do kieszeni i pogwizdując wesoło wybrał się w drogę powrotną. Gdy szedł uliczką pojawiła się przed nim sylwetka jakiegoś dryblasa, który po chwili zamachnął się zadając cios w brzuch czarnowłosego. Ten zachłysnął się powietrzem i osunął się na ziemię. Dryblas kopnął go w tył głowy pozbawiając tym samym przytomności.
"Gdy swe oczy otworzyłem
Wielki żal ogarnął mnie.
Po policzkach łzy spłynęły,
Zrozumiałem wtedy, że..."
Asmodeusz obudził się w czymś na wzór lochu. Spróbował się ruszyć lecz nie dał rady, za to do jego uszu dobiegł dźwięk podzwaniających łańcuchów. Zaklął cicho pod nosem i rozejrzał się. No tak. Przypięty był do ściany ale w taki sposób że siedział na zimnej posadzce. Dookoła biegały głodne szczury podgryzające jego nogi. Po kilku minutach do celi wszedł jakiś facet. Umięśniony, wysoki. Typowy bramkarz jakiego stawia się przed klubem. Pokombinował chwilę przy łańcuchach i odpiął chłopaka, pociągnął go za włosy stawiając siłą na nogi, po czym wyprowadził go z celi.
"Wtem do celi klawisz wpada,
I zaczyna więźnia bić."
(...)
"I nadejdzie chwila błoga
Śmierć zabierze oddech mój,
Moje ciało stąd wyniosą"
Obudziły go krzyki. Krzyki mordowanych ludzi. I znów ciemność przed oczami. Kilka chwil zajęło mu zorientowanie się gdzie jest. Bagażnik. I znów miał związane ręce. Zaklął szpetnie próbując się uwolnić. Przemiana w wilka nic by nie dała. Nie w takim stanie. Krzyki ustały po około minucie, dobiegło go stukanie w bagażnik. Słyszał jak ktoś próbował go otworzyć. Po chwili mu się udało. Światło księżyca padało wprost na twarz... Syriusza.
-Syyyr. -Wymamrotał wygrzebując się z bagażnika. - Dzięki Ci. Co Ty tu robiłeś tak w ogóle? -Asmo próbując sam rozwiązać sobie ręce słuchał wywodu Syriusza i potakiwał od czasu do czasu. - Aha. Noż... -Wkurzył się powodując zapłon sznurka i chwilowy smród benzyny. Syknął parząc przeguby. Podniósł się i pierwsze co zrobił to przeszukał kieszenie. Mamrotał zdenerwowany, ale znalazł to czego szukał, woreczek z białym proszkiem. Uśmiechnął się szeroko i schował go na powrót do kieszeni. Dopiero teraz spojrzał na Sera który patrzył na niego z niedowierzeniem. No i zdenerwowany Syriusz przywalił mu z prawego sierpowego, ale tak że czarnowłosy zachwiał się prawie upadając.
Szary wilk śmiał się siedząc obok Syriusza na polanie HOTN. Jego wzrok powędrował na ku twarzy wampira, uśmiech natychmiast znikł z pyska zwierzęcia, gdyż spojrzenie Sera wydawało się mówić "Asmo, doigrasz się kiedyś...".

"Przyjedź mamo, przyjedź tato
Do więzienia, odwiedź mnie
Kup mi białe chryzantemy
I na grobie połóż je
Czarny czarny chleb i czarna kawa,
Opętani samotnością,
Myślą swą szukają szczęścia,
Które zwie się wolnością..."
__________________
Piosenka: Strachy na Lachy - Czarny chleb i czarna kawa
Zamysł ogólny wymyślony przy słuchaniu powyższego utworu. Tak jakoś tknęło mnie na napisanie tego akurat o Asmodeuszu. Takie dzikie... i chaotyczne. Tak jak lubię.
Nitroglyzerin (18:16)