23 listopada 2011
Spojrzała przed siebie. Jej lustrzana bliźniaczka naśladowała ją.
Wystawiła rękę.
Spójrz na mnie.
Odbicie patrzyło w jej oczy.
Jestem tobą.
Ruda
porównała siebie z "siostrą". Wyglądały tak samo. Zielone, połyskujące
oczy pod rudymi włosami. Jednak nie wierzyła, że ktoś taki sam jak ona,
na zewnątrz, może być w jakikolwiek sposób podobny pod względem
charakteru.
Chodź do mnie.
Zbliżyła się do lustra, starając uspokoić serce.
Chodź, jestem twoją przyjaciółką.
Zawahała się. To nie mogło być tak. Z dnia na dzień nie da się zdobyć przyjaciela.
Znam cię całe życie. Pobawimy się razem.
Cofnęła się o pół kroku. Dostrzegła różnicę pomiędzy sobą, a odbiciem.
Nikt cię nie chcę.
Spojrzała na swą skórę. Zrozumiała.
Jesteś za gruba! Pomogę ci.
W taki sposób wpadali w sidła chorób. Odbicie było bardziej bezuczuciowe niż realny świat.
Nie ufasz samej sobie.
Teraz różnica była widoczna gołym okiem.
Dziewczyna
wybiegła z domu, po czym wróciła z kamieniem, który od razu trafił w
szkło, rozbijając je na małe kawałki. Zebrała je w dłoń. Lecąca krew,
brudziła dotykane przedmioty.
-Żegnaj, siostro - szepnęła wrzucając zawartość ręki do śmietnika. - I nie wracaj.
___
Krótkie.
Bardzo krótkie. Trochę bezsensu. Jednak ostatnio poruszyły mnie trochę
takie choroby jak anoreksja czy bulimia. Co jest straszne, ponieważ to
przez takiego sobowtóra, tak naprawdę zaczyna się ten rozdział w życiu..