18 listopada 2011
Znowu mam koszmary. Są zbyt realistyczne, by je zignorować,zbyt ulotne, by nad ranem pamiętać co się
w nich działo. Migawki z nich są najgorszymi moimi wspomnieniami,
awidziałam nie mało. Znowu się zaczyna. Czuję, że odblokowałam jakiś
mechanizm,że teraz wróci wszystko. Jestem jak dziecko, które boi się
duchów. Jestemsłaba. Nie będę zabijać, no chyba, że będę musiała. To już
minęło. Pelerynkaprzyrosła mi do garbu, a komediowa maska stała się
twarzą. Ponownie tego nie zniosę, zbyt wiele sięzmieniło. Zresztą… Nie chcę do tego wracać. Jestem zbyt głupia na igranie ze śmiercią w inny sposób, niż nabijając kolejne promileniczym levele w głupawej grze.
Wszystko toczy się ustalonym u progu świata tokiem. Chcę, byteraz się zmieniło. Chcę, by to nie kończyło się tak jak zawsze.
Chcę żyć. Tylko… czemu to takie trudne?
_______________
W
pierwotnym zamyśle miał być to jedynie wstęp do opowiadania. Wena
jednak wyparowała, a tekst zbyt mi się podobał, aby zostawić go w
czeluści folderu "dokumenty".