20 listopada 2011
Popołudnie.
Mroźny okres jesienno-zimowy. Cóż, jak się okazuje, grota trzyma
ciepło. Jak co dzień, setki zwierząt spędza w niej czas. Nawet ciekawe.
Ściany jakby złożone z wielu kamiennych płyt, które tworzą
charakterystyczne półki, które rezerwują sobie osobniki poszczególnych
partii hierarchicznych. Standardowo, górna półka - najobszerniejsza -
jest objęta tronem władzy HOTN. W środku, co rzadko się zdarza, odbywał
się właśnie "spektakl" popisów. Ktoś odważny postawił sobie jabłko na
głowie. Ktoś głupi w nie celuje - z łuku. A może na odwrót? Hmm. Cięciwa
naciągnięta przez silną męską dłoń. Strzała źle umocowana, a cięciwa
niewłaściwie naciągnięta - Jeżeli mu się poszczęści to zabije tylko 3
osoby. Czemu nie dam se spokoju...-pomyślał. Ale kto pomyślał? Strzała
już miała opuścić swoją dotychczasową pozycję, ale powietrze przeniosło
głośną falę strzału z broni palnej, której dźwięk odbijał się ogłuszając
od ścian. Kula przebiła łuk na pół i powędrowała w sam środek owocu.
Chłopak w wieku może 17 lat, a bynajmniej na takiego wyglądał wsunął się
cicho do jaskini. Kaptur zasłaniał twarz. Aldieb wygląda na zaskoczoną i
nawet nie wie, jak sztucznie próbuje to ukryć.
-Seth... - Syknęła cicho. Chłopak uniósł kaptur i spojrzał na nią. Teraz dopiero jego twarz i błyszczące szare oczy zobaczyły jej oblicze. Miał nietypowy strój; Na prawym boku zawieszona strzelba, wyglądała na antyk. Na plecach łuk i kołczan. Ponadto długi sztylet schowany w pochwie przyszytej i ukrytej pod kołczanem. Na prawym udzie kieszeń z 3 nożami, miały pióra, więc służą pewnie do rzucania. Na lewym zaś boku mały woreczek z kulami do strzelby. Chwila ciszy. Chłopak zorientował się, że się zamyślił, więc powiedział;
-Poznałaś mnie? Pani? - Zaakcentował słowo "Pani", na co Aldieb uśmiechnęła się, ale jakby z przymusu. - Przecież - Mówił dalej - Nigdy nie przybierałem jeszcze ludzkiej postaci...
-Twoja energia, Seth, była i zawsze, zapewne, będzie niestabilna i zawsze rozróżnialna.
-Tak, prawdą jest, że nigdy nie ustabilizuje mojej energii za sprawą demona, który niegdyś zaszczepiła we mnie Uneven... Wyzbyłem się go, ale od tego czasu wciąż zmieniam postacie i moce, bo nie potrafię tego kontrolować. Wolno i spokojnie począł wchodzić na ścieżkę wykutą jakby czarami na półkę, gdzie siedziała Aldieb. Była przeznaczona tylko dla członków Rady, ale z niewiadomych powodów on zawsze tam towarzyszył podczas ważnych rozmów. Traktował to miejsce jak dom. Nikt nie zauważył jak zmienił postać. Stał się błękitnym wilkiem. Dalej dreptał, jakby kulejąc, na swoje miejsce.
-Miło Cię znów widzieć - Powiedziała.
-Mi również - Odparł. Zasiadł na krańcu skały, gdzie dostrzegał całe stado. Także wielu ludzi, którzy przejęli inicjatywę stada i posiedli moc zmiany w zwierzę lub na odwrót.
-Nazywam się - Rzekł dostojnie i z gracją zwracając się do nowych, którzy go nie znają. - Seth, Della San De Kairn, czyli; Seth, Syn Ołtarza Spalonych Serc. Jestem złodziejem dusz. Chciałbym - Zwrócił się do Alphy - Znów posiąść możność bycia członkiem Korpusu Zwiadowców. Przydziel mnie, gdzie chcesz, bylebym tylko był Zwiadowcą. - Urwał. Nie miał już nic do powiedzenia dla nowych. Tylko wiele do usłyszenia od swych starych przyjaciół. Przeprosił stado skinieniem głowy i udał się z Radą i kilkoma innymi wgłąb czeluści półki jaskini. Cieszył się, że znów tu jest. Że znów... Ma mroczną tajemnicę...
------Seth... - Syknęła cicho. Chłopak uniósł kaptur i spojrzał na nią. Teraz dopiero jego twarz i błyszczące szare oczy zobaczyły jej oblicze. Miał nietypowy strój; Na prawym boku zawieszona strzelba, wyglądała na antyk. Na plecach łuk i kołczan. Ponadto długi sztylet schowany w pochwie przyszytej i ukrytej pod kołczanem. Na prawym udzie kieszeń z 3 nożami, miały pióra, więc służą pewnie do rzucania. Na lewym zaś boku mały woreczek z kulami do strzelby. Chwila ciszy. Chłopak zorientował się, że się zamyślił, więc powiedział;
-Poznałaś mnie? Pani? - Zaakcentował słowo "Pani", na co Aldieb uśmiechnęła się, ale jakby z przymusu. - Przecież - Mówił dalej - Nigdy nie przybierałem jeszcze ludzkiej postaci...
-Twoja energia, Seth, była i zawsze, zapewne, będzie niestabilna i zawsze rozróżnialna.
-Tak, prawdą jest, że nigdy nie ustabilizuje mojej energii za sprawą demona, który niegdyś zaszczepiła we mnie Uneven... Wyzbyłem się go, ale od tego czasu wciąż zmieniam postacie i moce, bo nie potrafię tego kontrolować. Wolno i spokojnie począł wchodzić na ścieżkę wykutą jakby czarami na półkę, gdzie siedziała Aldieb. Była przeznaczona tylko dla członków Rady, ale z niewiadomych powodów on zawsze tam towarzyszył podczas ważnych rozmów. Traktował to miejsce jak dom. Nikt nie zauważył jak zmienił postać. Stał się błękitnym wilkiem. Dalej dreptał, jakby kulejąc, na swoje miejsce.
-Miło Cię znów widzieć - Powiedziała.
-Mi również - Odparł. Zasiadł na krańcu skały, gdzie dostrzegał całe stado. Także wielu ludzi, którzy przejęli inicjatywę stada i posiedli moc zmiany w zwierzę lub na odwrót.
-Nazywam się - Rzekł dostojnie i z gracją zwracając się do nowych, którzy go nie znają. - Seth, Della San De Kairn, czyli; Seth, Syn Ołtarza Spalonych Serc. Jestem złodziejem dusz. Chciałbym - Zwrócił się do Alphy - Znów posiąść możność bycia członkiem Korpusu Zwiadowców. Przydziel mnie, gdzie chcesz, bylebym tylko był Zwiadowcą. - Urwał. Nie miał już nic do powiedzenia dla nowych. Tylko wiele do usłyszenia od swych starych przyjaciół. Przeprosił stado skinieniem głowy i udał się z Radą i kilkoma innymi wgłąb czeluści półki jaskini. Cieszył się, że znów tu jest. Że znów... Ma mroczną tajemnicę...
Żeby nie było:
Imię: Seth, Della San De Kairn.
Wiek: 8 lat. (Jako wilk)
Hierarchia: Czyt. opowiadanie.
Lubię/ nie lubię: Tej właśnie rubryki (Nie lubię)
Fota: http://vantid.deviantart.com/gallery/#/d3a9e91 (Chyba legalna)
Nie chce mi się tu rozpisywać, więc to chyba starczy, jeżeli nie to piszcie.
Dziękuję, do następnego.
[Update I]
GG: 22973379
PS.: Dzięki Kitsune.
//Seth