19 listopada 2011
Leżałam
samotnie na opuszczonej polanie, znajdującej się w Lesie Śmierci. Po
moim ciele rozchodziły się lekkie dreszcze, spowodowane chłodem
ciągnącym od ziemi. Trawa, kołysząc się na wietrze, muskała mnie
subtelnie po pokrytych gęsią skórką ramionach i delikatnej skórze na
policzkach. Wpatrywałam się w zachmurzone niebo w odcieniach głębokiego
granatu i czerni, mieszających się z wszelkimi odcieniami szarości i
fioletu. Dzisiejszej nocy nie dało się dostrzec ani jednej z migoczących
gwiazd, które rozświetliłyby czający się wokoło mrok.
W mojej głowie powolnym echem roznosiła się znajoma melodia. Słowa przeplatały się z myślami, tworząc misterną układankę. Wspomnienia i obrazy z wolna znów wypływały na powierzchnię. Przemykały przed moimi oczami, po czym wplątywały się w chaotyczny wzór moich uczuć.
Czułam
jak coś we mnie rośnie, wzbiera z wolna, wypełzając z odmętów mojej
osobowości, z otchłani, służącej za swego rodzaju przechowalnię.
Najwyraźniej temu uczuciu znudziło się ciągłe czekanie w zapomnieniu.
Nadchodziło i jedyne co mogłam zrobić, to cierpliwie czekać, aż rozleje
się po moim ciele.W mojej głowie powolnym echem roznosiła się znajoma melodia. Słowa przeplatały się z myślami, tworząc misterną układankę. Wspomnienia i obrazy z wolna znów wypływały na powierzchnię. Przemykały przed moimi oczami, po czym wplątywały się w chaotyczny wzór moich uczuć.
Przyłożyłam dłoń do twarzy, zakrywając jej lewą połowę. Wygięłam palce, wbijając je delikatnie w skórę. Do moich oczu zaczęły napływać słone łzy, już od tak dawna nie goszczące na moich policzkach. Zatrzymały się na rzęsach, jakby jeszcze się wahając, czy aby na pewno wolno im już płynąć...
I can't hold on to me
Wonder what's wrong withme
Tama
stanęła w ryzach, pod natłokiem wzburzonego oceanu wspomnień. Z
rozdzierającym jękiem uginała się, coraz bardziej słabnąc. Jedna małą
skaza i nagle wszystko zaczyna się rozpadać, przecinane plątaniną
pęknięć. W następnej sekundzie leżała w gruzach, podczas gdy jej żałosne
resztki płynęły w dół wraz z palącymi kroplami po moich policzkach. Obrazy pojawiły się przed moimi oczami,jakby wszystko miało miejsce zaledwie wczoraj. Słowa rozbrzmiały w mojej głowie, stając się wyraźniejsze z każdą kolejną łzą, podążającą szlakiem swoich sióstr.
Jeden
głęboki wdech, z którym wciągnęłam ze świstem zimne, nocne powietrze.
Zakryłam twarz dłońmi, wyglądając zza palców na przygaszony świat.
Oddychałam ciężko, próbując się uspokoić, powstrzymać nagłą lawinę
niezidentyfikowanych emocji, które niemal siłą wtargnęły do mojego
wnętrza.
Here in the darkness I know myself Can't break free until I let it go Let me go
Here in the darkness I know myself Can't break free until I let it go Let me go
Otworzyłam
gwałtownie oczy, opuszczając drżące z napięcia ręce. Poczułam się jak
rażona gromem. Jakbym do tej pory błądziła po omacku w ciemnościach i
dopiero teraz zaznała daru światła, który spłynął na mnie znienacka.
Jakby pod wpływem czarodziejskiej różdżki wszystkie elementy
podskoczyły, wskakując na właściwe miejsca. I nagle wszystko wydało się
takie oczywiste. A zarazem poczułam rozdzierający żal, prawdę, przed
którą nie mogłam uciec.
Jak? Jak mogłam być taka głupia…?
Moje szare oczy błądziły ślepo po ciemnym nieboskłonie. Nie
mogłam w to uwierzyć. Nie mogłam. Ponad trzy miesiące… Tyle czasu,
bólu, wątpliwości… A okazuje się, że to było takie proste.
I can't hold on to me
Wonder what's wrong with me
Odetchnęłam,
niemalże z ulgą, a na mojej twarzy wykwitł blady uśmiech. Pierwszy, od
dawna szczery uśmiech. Mimo, że wiedziałam, że nasza dalsza droga nie
będzie usłana różami, poczułam nadzieję, pozwalającą mi wierzyć, że
jeszcze wszystko może się ułożyć. Że jednak nie wszystko jest jeszcze
stracone.
Otarłam
wierzchem dłoni nadal mokre od łez policzki. Wyglądało, na to, że
podjęłam już decyzję. W najbliższym czasie skontaktuję się z nią,
porozmawiam, wyjaśnię… Zapewne nigdy już nie będzie tak jak kiedyś, ale
należało w końcu zburzyć ten nieprzyjazny mur stojący między nami.
Tak, porozmawiam z Nią. Wkrótce.
O ile nie zabraknie mi odwagi…
I’m gonna let it go
------------------------
O
moim nagłym olśnieniu kilka dni przed Halloween. Zaczęłam pisać kilka
dni po nim, dopiero dzisiaj skończyłam. Próbowałam napisać bardziej
dosłownie. Opisać to co jest tematem tego opowiadania. Ale nie
potrafiłam. Kiedy próbowałam to robić, wszystko mi się sypało, całe
opowiadanie zaczynało się psuć. Więc poprzestałam na niedomówieniach.
Z
jedna czy nawet dwie osoby, a może.. nie wiem, może i nawet kilka osób
wie o co chodzi. Jak kogoś bardzo to ciekawi, może mnie zapytać na gg,
czy też privie.
Mam nadzieję, że opowiadanie samo w sobie się spodoba.
I dziękuję bardzo Szerze za pomoc. Zarówno przy pisaniu opowiadania, jak i wsparciu moralnym, kiedy zaczynałam panikować.